
Dzisiejsze czytanie nawiązuje do jednej z większych tajemnic lub niejasności Nowego Testamentu. Otóż uczniowie nie poznawali Jezusa po zmartwychwstaniu. Ergo – Pan Jezus nie był do siebie podobny. W sensie fizjonomii, ciała, nie był tym, którego znali, który umarł i ten sam w tym samym ciele wstał z grobu.
„A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus” [Link] Podobnie było z drogą do Emaus, gdy dołączył do nich i szli tak prawie cały dzień i – znów – nie poznawali Go. Jak to możliwe? Tłumaczenie, że ich „oczy były jakby na uwięzi” nie jest przekonujące. Poznawali Go dopiero w trakcie pewnych czynności, a! to On! A to znaczy, że fizycznie, siebie, tamtego siebie, chyba… nie przypominał.
Temat ten przez kilkadziesiąt lat jak słucham różnych przekazów, nigdy nie był w nich poruszany, a sam w sobie jest niezwykle ciekawy, bo wydaje się, że obala prymitywny pogląd, że dokładnie to ciało z grobu wstanie do życia.
Jest to ciekawy temat, bo gdyby cała opowieść była fikcją stworzoną przez uczniów na użytek tworzenia nowej religii poprzez wprowadzenie w błąd odbiorców, to raczej nie wymyśliliby takiej niedorzeczności, jak nie poznawanie Pan Jezusa po zmartwychwstaniu. Przeciwnie, napisaliby i opowiadaliby, że widzieli Go takim, jakim był za życia, tylko zdrowym i żyjącym. To by się – mówiąc potocznym językiem – trzymało kupy i byłoby przekonujące. A jednak zapisali, że nie mogli rozpoznać, że to On. Że dopiero potem, przy okazji, pod natchnieniem itd. Ciekawe.
Też o tym wiele myślałem.
Myślę że zmartwychwstałe ciało Jezusa Chrystusa było jakoś odmienione co utrudniało rozpoznanie Go po samym wyglądzie.
Są na to relacje świadków i ja im wierzę.
Myślę że to celowy zabieg Jezusa.
Być może chodzi o to aby szukać Jego realnej obecności w każdym człowieku który w Niego wierzy. Bez względu na to jak wygląda.
W bo też i sam powiedział
J 14:23: „W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.”
Ciekawy komentarz. Może też życie, jakie jest potem, a jakim żyje Pan Jezus, jest jednak inne, choć wciąż to samo. To samo w zakresie tożsamości, świadomości, może pamięci. A jednak nowe, inne. Nie będące projekcją naszą, ale czymś danym, nie do pomyślenia 🙂