“Diabeł istnieje jako personifikacja zła w różnych strukturach, ale nie osobowo, bo on nie jest osobą, jest drogą działania zła”
“Diabeł istnieje jako uosobienie zła w różnych strukturach, ale nie w osobach, ponieważ sam nie jest osobą, jest sposobem działania zła. Nie jest taką osobą jak człowiek. To sposób, w jaki zło chce być obecne w ludzkim życiu”
i tłumaczenie z oryginalnego tekstu za pomocą google translator:
– Ojcze Sosa, czy diabeł istnieje?
– Na różne sposoby. Musimy zrozumieć elementy kulturowe odnoszące się do tej postaci. W języku świętego Ignacego zły duch prowadzi cię do robienia rzeczy sprzecznych z duchem Bożym, istnieje jako zło uosobione w różnych strukturach, ale nie u ludzi, ponieważ nie jest osobą, jest to sposób na wdrożenie złe. On nie jest osobą taką jak człowiek. To sposób na zło, aby być obecnym w życiu ludzkim. Dobro i zło trwają nieustannie w ludzkiej świadomości, a my mamy sposoby na ich wskazanie. Uznajemy Boga za dobry, całkowicie dobry. Symbole są częścią rzeczywistości, a diabeł istnieje jako rzeczywistość symboliczna, a nie jako rzeczywistość osobista.
Trzęsienie ziemi
To trzy w zasadzie spójne tłumaczenia wypowiedzi generała zakonu jezuitów Arturo Sosy Abascala. Dla większości chrześcijan taka informacja, że diabeł nie jest osobą, a istnieje jedynie jako rzeczywistość symboliczna, jest trzęsieniem ziemi. Trzęsieniem ziemi dalekim, może na wyspie Borneo czy Java. W każdym bądź razie tu, u nas, w naszym życiu, wcale tych wstrząsów nie odczuwaliśmy, nawet nie wiedzieliśmy, że to trzęsienie wystąpiło. Podnosimy gazetę. Przebiegamy oczami nagłówki… o – jest, trzęsienie ziemi, tam gdzieś. Tragedia. Straty. To nie u nas, można odetchnąć.
Ale to nie jest tak. Teza postawiona przez jednego z najwyższych dostojników Kościoła Rzymsko Katolickiego ma tektoniczny wymiar dla naszej percepcji, wiary i świadomości. Obierać ją bowiem możemy tak, że ową postać diabła, ludzie sobie wymyślili aby jakoś uzasadnić napotykane przejawy zła. Tak jak wymyślili sobie postać gromowładnego Zeusa, by nadać sens spadającym z nieba piorunom, jak wymyślili sobie płaską ziemię, by się odnieść do tego, że tak ją właśnie widzą, jako płaszczyznę.
Co jest realnością?
Realnością są pioruny. Realnością są zachowania, które my określamy jako zło, ale nie ma postaci gromowładnego Zeusa, ani diabła “rządzącego” i powodującego – zło. Jego postać, to tylko symbol, przyjęty przez nas element, na opisanie i zakwalifikowanie nieznanych nam w zasadzie przyczyn obserwowanych przejawów rzeczywistości.
W ślad za przyjęciem, że diabeł istnieje symbolicznie, czyli jako koncepcja naszej świadomości, nieuchronnie przychodzi pytanie o Boga. Czy Bóg, nie jest w takim razie bytem symbolicznym, wytworzonym przez nas, na opisanie napotykanych przejawów tego, co określamy sami, jako dobro. Nie ma Boga, nie ma diabła, w sensie realnym, w sensie osób – zdaje się mówić ojciec Soso, generał jednego z najbardziej znaczących domów zakonnych Kościoła, z którego to domu pochodzi obecny papież Franciszek.
Czy ojciec Soso ma rację? Czy może i samo ZŁO istnieje symbolicznie i kontekstowo, to znaczy, że jest pewną oceną jaką my – ludzie przypisujemy zdarzeniom, sytuacjom, zachowaniom, działaniom. Byłoby wtedy tak, że to, co jeden uważa za zło, drugi przeciwnie, uważać może za dobro. A więc i zło i dobro, byłyby względnymi, zależnymi od oceniającego opiniami, a nie żadnymi obiektywnymi kategoriami, a już o “bytach”, a więc o czymś istniejącym niezależnie, to w ogóle nie można byłoby pomyśleć. Do określenia ich jako osoby, nawet byśmy się nie zbliżyli.
Istnienie zła
Więc czy ZŁO istnieje? To chyba zależy od doświadczeń tego, kto ma udzielić odpowiedzi. Dla taplających się w zupie nowoczesnego dobrobytu, w którym życiowo krytycznym problemem jest rodzaj chęci do odstępstw od naturalnego współżycia seksualnego, pojęcie zła może łatwo być względną opinią, bo dla nich zło, to ci, co mówią, że kobieta jest kobietą, mężczyzna jest mężczyzną, a awanse seksualne inne niż kobieta plus mężczyzna są nienaturalne.
W tej nieco sztucznej rzeczywistości, która w coraz większym stopniu tworzona jest przez niezliczone już ekrany urządzeń elektronicznych, zamiast przez doświadczenia bezpośrednie ludzi, trudno uwierzyć, że istnieje ZŁO.
Takich wątpliwości nie mieli natomiast amerykańscy żołnierze wyzwalający w 1945 roku obóz koncentracyjny Dahau. Nie mieli żadnych wątpliwości, że właśnie spotkali ZŁO. Poczuli jego “oddech”, zobaczyli jego “twarz”. Dlatego ustawili wszystkich Niemców stanowiących załogę tego obozu pod ścianą. Indiańskiego pochodzenia kapral założył taśmę z nabojami do karabinu maszynowego i długa seria pocisków przerwała istnienie uosobionego zła. Nie mogli inaczej. Ta oczywista zbrodnia wojenna, nie została nigdy przez nikogo osądzona. Autorytety i instytucje sprzymierzonych po prostu uchylili się od zajęcia się tą sprawą. Uchylili się, bo potworność ZŁA, była dla wszystkich widoczna, a jego istnienie, zmysłowo i materialnie odczuwalne.
Istnienia ZŁA i teraz można jednak wielokrotnie doświadczyć. Ciekawie pisał o nim Scott Peck, amerykański psychiatra zajmujący się zbrodniami popełnionymi przez amerykańskich żołnierzy w Wietnamie. Co ciekawe, wychodząc od tego wątku, w rzeczywistości pokazał ZŁO w ludziach zupełnie “normalnych”, “cywilnych”, żyjących jako przykładni obywatele poważani przez innych. Jego książka “Ludzie kłamstwa”, to naukowo-psychologiczny portret zła przejawiającego się w ludziach.
Czy symbole mogą opisywać realność?
Wypada wreszcie zapytać o realność rzeczywistości symbolicznej. Zatem czy jeśli ustanawiamy pewien symbol, twór naszej własnej świadomości, to znaczy, że rzeczywistość przez ów symbol symbolizowana, faktycznie NIE ISTNIEJE, czy też przeciwnie, ISTNIEJE ona jak najbardziej, a powodem tego, że opisujemy ją symbolicznie jest to, że nie jest nam dostępna w zmysłowym doświadczeniu.
To jest powracające pytanie o istnienie liczby 3, czy dowolnej innej. Czy matematyka istnieje realnie, czy to tylko wymyślone przez człowieka symbole nie mające odniesienia do czegoś realnego?
Być może ojciec Soso popełnił błąd. To może być prawda, że diabeł to symbol wytworzony przez nas na opisanie ZŁA. Ale to nie znaczy, że ZŁO, poza samymi jego przejawami, NIE ISTNIEJE. Zupełnie przeciwnie, ono istnieje dużo bardziej niż same jego przejawy. Bardziej, bo istnieje dłużej, bardziej niezmiennie. Bo obserwowane jego przejawy, nie biorą się znikąd.
ZŁO – to za Scottem Peckiem – to siła która pragnie zniszczenia życia. Jego skarlenia, degeneracji, zniekształcenia, choroby, śmierci. Dobro życie tworzy, sprzyja mu, wspiera, pielęgnuje, robi wszystko by “kwitło”. Zło przeciwnie.
Sam ojciec Soso używa, może mimowolnie, stwierdzenia, że owa symboliczna rzeczywistość “chce” czegoś tam. Zatem przypisuje jej działanie intencjonalne, zamiar i cel. Twierdzić jednocześnie, że nie jest osobą, to dziwne. Czy lew CHCE zjeść człowieka? Nie. Lew chce się najeść i zadowoli się czymkolwiek, czym potrafi się najeść. Diabeł natomiast chce, ludzi zniszczyć. W tym sensie jest bytem, intencją, osobą.
Bytem, intencją i osobą, która jednak znajduje się całkowicie poza naszym zasięgiem dostrzeżenia i poznania. Mamy jedynie do dyspozycji przejawy jego działania. Stąd na oznaczenie niepoznawalnej i niedostępnej nam w żaden sposób rzeczywistości, tworzymy pojęcie – symbol. Nie znaczy to, ze owa rzeczywistość nie istnieje lub istnieje jakoś mniej, niż my sami. Znaczy tylko, że istnieje w sposób nam niedostępny do jakiegokolwiek czy to zmysłowego czy nawet intelektualnego poznania.
Możemy oczywiście przyjąć, że istnienie symboliczne oznacza w istocie nie istnienie. Bo jeśli unieważnimy symbol, zrezygnujemy z niego, to nie będziemy mieli środków na jakiekolwiek percepcyjne odniesienie się do tej rzeczywistości, której przejawy obserwujemy. Wówczas te przejawy, potworności, zbrodnie i ohyda, stracą swoją “nienormalność” i staną się naszą normalnością. Znajdziemy się wówczas w piekle, bez dobra i zła, szarpani jedynie odruchami swoich potrzeb i elektrycznymi impulsami powstającymi w wyniku wyładowań synaps układu nerwowego.
———————————————————————————
Linki:
Odniesienie się i tłumaczenie wypowiedzi ojca Soso na deon.pl
Odniesienie się i tłumaczenie wypowiedzi ojca Soso na twiterze pana Terlikowskiego
Wywiad z dowódcą jednostki amerykańskiej wyzwalającej Dahau
Zło, czyli diabeł, oczywiście istnieje, kiedy mam ból głowy wiem, że zło, czyli diabeł istnieje, ale świat powstał z tak zwanego Wielkiego Wybuchu z nieskończenie małego punkciku. Na to wskazują teorie fizyczne. Jak sięgam pamięcią do swoich narodzin, to tak było, narodziłem się z maleńkiego, nieskończonie małego, świetlnego punkciku. Pytaniem moich narodzin nie było jednak, czy zło walczy z dobrem, ale czy przeżyję i się odrodzę. Dylematy etyczne są ważne w życiu, ale nie są decydujące. Niestety, w czasie miliardów lat ewolucji, jedne organizmy pożerają inne aby przeżyć, wielu wegan widzi w tym zło tego świata i nie spożywa ciał zwierzęcych. Jednak pozostają ciała roślin. Rośliny wykazują inteligencję. Na przykład drzewa są zdolne przekazywać informacje o grożącym zagrożeniu ze strony zwierząt i ich liście stają się trujące, co odstrasza zwierzęta. Czyli weganie nie zbawiają świata, tylko wyrażają swój protest przeciwko niemu.