Człowiek nie postrzega rzeczywistości, człowiek odbiera wrażenia i na tej podstawie buduje sobie obraz rzeczywistości. Zgodnie z tym obrazem podejmuje działania. W wyniku podjętych działań otrzymuje efekty. Zatem ów obraz, innymi słowy mówiąc – wizja rzeczywistości, jest kluczową dla tego co się będzie działo w przyszłości. Można by się wręcz pokusić o tezę, że wszystko od tej wizji zależy: działania, efekty, przyszłość. Jakie są te wizje i jakie mogą mieć skutki dla Polski? Oto garść refleksji.
Obraz rzeczywistości społecznej wg PiS to wizja heroiczno-romantyczna. Wizja rodem z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Pokłosie porozbiorowej traumy i, będących jej owocem, szaleńczych zrywów powstańczych, których ukoronowaniem było to Powstanie, o którym teraz właśnie głośno. Pokłosie marzeń Piłsudskiego i praktyki Sanacji, zbudowanej na mordowaniu Polaków w Warszawie, ledwie pięć lat po zwycięstwie nad Bolszewikami.
Wizja PiS to wizja, w której występują dwa podmioty: Naród i Władza. Władza narodem rządzi i nim kieruje. Władza to partia polityczna. PiS w tym konkretnym przypadku. Naród jest związany z władzą, miłością do Ojczyzny. Patriotyzm jest religią, która jest ostateczną i niepodlegającą podważaniu legitymacją tej konkretnej władzy, tej konkretnej partii.
Głównym przedmiotem uwagi jest Polska. To właśnie dla niej istnieje władza i dla niej poświęcać się winien naród.
Obraz rzeczywistości społecznej wg PO to wizja pragmatyczno-oportunistyczna. Wizja rodem ze współczesności. Będąca pokłosiem traumy po szaleńczych, przekraczających pojęcie horroru w swoich skutkach, powstaniach. To pokłosie kontaktu z rzeczywistością Zachodu, gdzie liczy się dobrobyt, mała stabilizacja, spokój, obywatel.
To wizja państwa nowoczesnego, w którym władza wcale Państwem nie rządzi, a raczej nim administruje i swymi decyzjami wdraża intencje i aspiracje podmiotów społecznych oraz grup interesu i nacisku. Jest to wizja państwa sieciowego, gdzie politykę tworzą rozmaite podmioty, zaś oficjalna władza czyli warstwa polityków, realizuje i spina te interesy i dążenia w jedną całość.
W tej wizji, głównym przedmiotem uwagi jest obywatel, człowiek. Jego osobiste losy i aspiracje. Jego marzenia i zamiary. Państwo jest nie po to, by człowiek mu się poświęcał ale po to by mu służyło, było jego środowiskiem życia.
Obydwie wizje są projekcjami rzeczywistości. W warstwie realnej praktyki obu podmiotów politycznych, obu grup formułujących te wizje, występują znaczące od nich odstępstwa. I tak, aparat PiS, całkiem jak w realnej wersji Sanacja, tak naprawdę jest skrajnie oportunistyczny, to znaczy realnym celem jego działań, są bezpośrednie i osobiste korzyści tych ludzi. Z drugiej strony, państwo PO, często bardzo stawia się ponad obywatelem. Jest jego sędzią, nadzorcą, ekonomem, który stawia się ponad obywatelem.
Pomimo jednak odstępstw, obrazy, którymi żyją dwie strony polityczne są spójne i mają wpływ na losy Polski i jej poczynania.
Głównym problemem wizji PO, jest warstwa rzeczywiście realizująca politykę. Gdy Angela Merkel leci do Chin z ważną wizytą, to nie leci tam rząd RFN. Samolotem lecą przedsiębiorcy RFN, którym towarzyszy Angela Merkel i dla których będzie prowadzić rozmowy ze swoim odpowiednikiem w Chinach. Polski prezydent czy premier nie zostanie przyjęty przez Władimira Putina ale szef Siemensa już tak.
W Polsce, główne podmioty nowoczesnego państwa sieciowego zawodzą. Te podmioty to elita ekonomiczna oraz częściowo służby.
W dobrze funkcjonującym państwie starego typu (Rosja, Chiny) władza dba o państwo i społeczeństwo, bowiem to ono jest podstawą siły tej władzy. Im silniejsze ekonomicznie społeczeństwo i państwo, tym silniejsza jest władza tego kraju.
W dobrze funkcjonującym państwie nowego typu (Niemcy, Francja) elita ekonomiczna dba o państwo i społeczeństwo, bowiem to ono jest podstawą siły tej elity. Im silniejsze ekonomicznie państwo i społeczeństwo, tym silniejsza jest ta elita.
Próżno jednak w Polsce szukać wpływowej, w powyższym rozumieniu, elity gospodarczej. Jakie sukcesy mają wielcy polscy biznesmeni na polu, które nie polegałoby na wykorzystywaniu mechanizmów państwa do czerpania korzyści finansowych? Jakie przedsiębiorstwa, wytwarzające nowoczesne i poszukiwane produkty, zbudowali? W starciu z jaką konkurencją?
A jeśli tacy są, ci z własnymi realnymi sukcesami, to czy stoją za jakimś kierunkiem realnego rozwoju Polski? Jaki kierunek wspierają?
O służbach tajnych to już lepiej nie mówić. Afera podsłuchowa obnażyła ich kompetencje i rzetelność jeśli chodzi o stosunek do państwa polskiego. Czym się zajmują to trudno zgadnąć, a przecież początkiem ich zajęcia mogłaby być dbałość o państwo.
Wydaje się, że elita zawodzi lub jej wcale nie ma. Rachityczne jej fragmenty, skupiają się na realizacji jednej zasady w społeczeństwie – nachapać się jak najprędzej, jak najwięcej, a potem choćby potop. Zasada ta bynajmniej nie jest właściwa jedynie służbom czy nowobogackim rekinom polskiej ekonomii. Jest ona właściwa całemu społeczeństwu, które zorganizowane w grupy interesów górników, nauczycieli, rolników, policjantów – zajmuje się tym właśnie, grabieniem maksymalnie dużo do siebie, byle prędzej, byle więcej, dowolnym kosztem, a wszystko w oprawie troski o należne, niechybnie, prawa do godnego życia.
Gdy elity zawodzą, gdy społeczeństwo tak naprawdę jest zdeprawowane sytuacją, gdzie jeśli nie grabisz do siebie, to inni cię ograbią, nadzieja zwraca się ostatecznie ku PiS. Ku temu rozwiązaniu, które wydaje się przeciąć tę, nieefektywną dzisiaj, sumę egoizmów. Odrzucić współczesny obraz państwa jako sieci interesów ludzi i podmiotów, i zastąpić ten obraz ideą państwa, któremu trzeba służyć. Państwa silnego. Państwa posiadającego władzę, która naprawdę rządzi. Rządzi w interesie całego społeczeństwa i kraju.
Jest to wizja, czy to nam się podoba czy nie, Włodzimierza Putina, wizja Komunistycznej Partii Chin, z jedną acz istotną różnicą. W polskim wydaniu, wizja ta już zaprowadziła naród na szubienicę, na plac straceń, w otchłań cierpienia. Skupienie się bowiem na wartościach, obdarzenie czcią religijną państwa, nieodłącznie, w rzeczywistości polskiej, wiąże się z monopolizacją władzy ludzi, którzy patriotami najświętszymi są w słowach i czynach, których wymagają od innych, sami zaś, koniec końców zainteresowani są czerpaniem korzyści z władzy. Taka władza dba o siebie, głosząc że dba o państwo. Taka władza potrafiła doprowadzić do totalnej klęski kraj ledwie po 19 latach od pokonania jego największego wroga – Sowieckiej Rosji. Taka władza, jak przyjdzie realne dla niej zagrożenie – ucieka jak Beck przez Zaleszczyki, czy Macierewicz ze Smoleńska. Taka władza degraduje Polskę.
Stąd nie ma prostych rozwiązań w naszej sytuacji. Najlepszym chyba będzie tonowanie zapędów, hamowanie społecznych niechęci, popieranie kogo się chce, ale z odrobiną dystansu do polityki, gróźb i obietnic. Szukanie w tym wszystkim korzyści i bezpieczeństwa dla Polski ale i dla Polaków. Życie niesie szanse i zagrożenia. Od teraz zwracać uwagę możemy już na szanse. Na życie wieczne. Na dobre piwo. Na pomyślność naszych dzieci. Na to by Polska, pozostała tym czym była zawsze – wielkim marzeniem o wolności ludzi.