Trochę sobie pożartujemy i niezobowiązująco pofilozofujemy. Wszystkim myślącym poważnie tekst ten głęboko odradzamy, bo on nie jest. Oczywiście.
***
Nienawiść pociąga, jak pociągają narkotyki. Nienawiść, jak niektóre narkotyki, uskrzydla i daje człowiekowi dodatkowe siły i moc. Do czego zachęcają nas ludzie i politycy? (Różnych stron) Do nienawiści w słusznej sprawie! Do pogardy w słusznej sprawie.Czym się zajmują? Odczłowieczaniem ludzi, tych „złych”.
Nie wiem czy u źródeł powstania najświęszego fundamentu wszelkiej współczesnej poliltyki – państwa narodowego – nie leży jakiś błąd, jakaś pomyłka. Z jednej strony to dobrze, że ludy mieszkają w swoich własnych „domach”. Włosi we Włoszech, Duńczycy w Danii, a Polacy w Polsce. Z drugiej strony….
Czy Litwin w Rzeczpospolitej Obojga Narodów był mniej wolny niż na Litwie? Polak niż w Polsce? Czy współczesny Węgier jest bardziej wolny niż Węgier w Austro-Węgrzech? A Kubańczyk jest bardziej wolny na Kubie niż w USA? Wypada odpowiedzieć, że tak, że byli i są bardziej wolni w swoich własnych państwach, ale tylko w pragnieniu oddzielenia sięod innych.
Bo jak jest z wolnością do podróżowania, do stanowienia własnej kultury, do wychowania dzieci wg własnych wartości, do kształtowania swojego życia?
Budowanie państwa narodowego wyraża pewien naturalny instynkt ludzki. By rodzina mieszkała w swoim własnym domu, a nie w jakiejś komunie. By były ściany oddzielające przestrzeń rodziny od całej reszty. Te przekonania na temat rodziny przenosimy na przekonania na temat państwa. I czasami słusznie.
A jednak. Kryje się tu niebezpieczeństwo i konflikt. Konflikt z chrześcijaństwem. Bo „już nie ma Greka ani Żyda„(Kol 3, 11)(Gal 3:28) „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce(Łk 12:51)
Chrześcijaństwo kwestionuje zatem więzy krwi, jako te, które łączą ludzi i decydują o ich identyfikacji ze sobą. Znosi je i zastępuje więzami ducha, przekonań i postaw. Chrześcijaństwo uczy, że więzy krwi nie są najważniejsze. Dlatego właśnie bliźnim Polaka okazuje się Czech albo Niemiec, a nie inny Polak, w przypowieści Jezusa o dobrym Samarytaninie.
Tymczasem nastąpił powrót do plemienności, do religii starotestamentalnej, gdzie kościół jest kościołem Narodu, a religija jest wyznaniem Narodu. I tak oto, państwo i naród (a w ślad za tym polityka) stają się wartościami najwyższymi i używają religii i kościoła do realizacji swoich celów. Kościół nie jest już realną wspólnotą wszystkich wiernych, tylko podmiotem zagrzewającym swoje społeczeństwo do narodowych uczuć przy pomocy religijnych pojęć.
I wszystko się odwraca. I pojawia się obraz kapłanów, błogosławiących żołnierzy po przeciwnych stronach frontu, by za chwilę szli zabijać się nawzajem.
Dobrze jest kochać rodzinę, swój kraj, swój naród. Zło nigdy nie oferuje rozwiązań jawnie nierozumnych. Zawsze podpowiada by kochać to, co dobre. Kochać to tak mocno, by postawić to na piedestale, by uczynić najważniejszym, niepostrzeżenie – najświętszym. A gdy już do tego dojdzie. Gdy miłość do narodu i państwa stanie się wartością najwyższą, której służyć będzie ta pierwsza religia. Gdy powstanie religia naszego państwa, to nienawiść i pogarda, staną sie nieuniknione. Na zewnątrz i wewnątrz.
Lekarstwem na niedomagania nacjonalizmu, na religię „starotestamentalną”, mają być międzynarodowe struktury i ponadnarodowe korporacje, które na otwarciu tunelu Gotharda pokazały obraz nowego wspaniałego świata. Niektórym ciarki od tego przechodzą po plecach.
Wypada zacząć zatem od początku, od postaw, od Boga. Bo inaczej można skończyć w tunelu, a tam… dziwne rzeczy się dzieją. A słów św. Pawła, nikt już nie chce dzisiaj słuchać, ani ci, co tańcują w na pokazach nowego ładu światowego, ani ci co wyznają religię narodu: „Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością„(Ef 4:31)
O nie. My wiemy lepiej i nasi przewodnicy nas w tym utwierdzają.