Źródła dobrobytu i powodzenia narodów

Źródła dobrobytu i powodzenia narodów

Źródło dobrobytu powodzenia i bogactwa narodów jest banalnie proste, powszechnie dostępne i nic nie kosztujące. Każdy naród ma do niego dostęp, każde społeczeństwo może z niego skorzystać.

Albo inaczej. Dlaczego socjalizm upadł? Bo był niewydolny. Dlaczego był niewydolny? Bo Polacy nie umieli, produkować takich urządzeń, osiągać takich efektów z wkładu pracy, Wynajdować i wrażać do produkcji wynalazki jak społeczeństwa na zachodzie.

Dlaczego Polacy tego nie umieli? Byli głupsi niż ich odpowiednicy na zachodzie? Nie. Nie było u nas zdolnych ludzi? Ależ byli! To dlaczego Polacy – nie potrafili? Ano z bardzo prostego powodu, nie potrafili, bo ci co prezentowali wartość intelektualną, zarządczą, merytoryczną, wyższą niż pozostali – nie szli do góry, tylko często w dół drabiny społecznej. Więc społeczeństwo w najważniejszych węzłach decydujących o jego efektywności miało ludzi, którzy nie mogli wspierać jego rozwoju, napędzać, dodawać energii, przeciwnie, marnotrawili pracę społeczeństwa, tłumili jego ducha, wynalazczość, przedsiębiorczość itd.

Źródłem bogactwa i powodzenia narodów są bowiem KRYTERIA AWANSU SPOŁECZNEGO ludzi w nim żyjących. Społeczeństwa, w których zdolny inżynier idzie w górę, w których wynalazca dostaje furę pieniędzy i dodatkowo wielkie laboratorium z personelem do wspierania jego wynalazczości, rozwijają się szybko. Społeczeństwa, w których wynalazca albo przedsiębiorca, osiągający sukces, jest niszczony i dołowany, grzęzną w stagnacji i bylejakości.

Jeśli miejsce w hierarchii społecznej zapewnia przynależność do partii i odpowiedniej frakcji, bycie „miernym, ale wiernym”. Gdy o dostępie do jakichś wyższych miejsc decyduje płeć albo preferencja seksualna, albo kolor skóry, a nie kompetencje merytoryczne. Gdy o możliwościach biznesowych decydują znajomości mamusi (np. Billa) majątek tatusia albo relacje ze służbami. Wszędzie wtedy społeczeństwo jako całość, jako organizm, traci na efektywności. Innymi słowy to hierarchia oparta na merytoryczności jest tym kołem zamachowym, silnikiem napędowym, każdej dużej struktury społecznej.

To dlaczego, społeczeństwa z tego nie korzystają lub korzystają dość oszczędnie? Bo rozwój całości wcale nie musi iść w parze z rozwojem wszystkich, a w szczególności, ze wzrostem dobrobytu tych najbogatszych, najsilniejszych, co już dotarli wysoko. W ich interesie nie leży utrzymywanie kryteriów merytorycznych w awansie społecznym, bo łatwo mogliby stracić swój poziom konsumpcji, władzy, kontroli, dobrobytu. Dla nich wszyscy pozostali są – zagrożeniem, bo każdy tam może się okazać zdolniejszy, inteligentniejszy, pracowitszy, bardziej pomysłowy, bardziej przydatny niż oni. W związku z tym, interesem „tłustych kotów” jest:

  • obniżanie poziomu społeczeństwa, szczególnie w dziedzinie, gdzie tłusty kot już utył
  • zapewnianie zastąpienia kryteriów nagradzających za realną wartość i wkład człowieka, kryteriami nagradzającymi za „mierny ale wierny”

Tak oto we wnętrzu każdego społeczeństwa toczy się konflikt dwóch procesów. Pierwszy z nich, to proces rozwojowy, opierający się o wartości (wolność, prawda, odpłata w zależności od wartości wkładu). Drugi z nich to proces petryfikujący (krępujący, uniemożliwiający rozwój, niszczący), opierający się o indywidualny egoizm (lub egoizm partykularnych grup dążących do korzyści kosztem pozostałych członków społeczeństwa.

Czy tłuste koty kiedykolwiek pozwolą by mechanizmy petryfikacyjne, które zapewniają im trwanie i umacnianie pozycji, zostały zastąpione rozwojowymi? Nigdy. Dlatego właśnie społeczeństwom i narodom słabym, tak trudno jest odmienić swój los. Nie pozwoli im na to ich własna struktura, ich własne „tłuste koty”, antywartości i powszechny egoizm, który zacznie tam być wyznawany.

Wydaje się, że tylko kataklizmy pozwalają na „odnawianie się” społeczeństw, na ponowne zaistnianie w ich życiu mechanizmów awansu w zależności od wartości człowieka i jego wkładu w życie społeczeństwa. Po takich fazach nieodmiennie zachodzi proces okopywania się „tłustych kotów” psujących stopniowo i coraz bardziej tkankę i mechanizmy społeczne.

Jak to jest u nas? Gdzie na skali rozwój-stagnacja się znajdujemy? Jakie u nas w praktyce kryteria decydują o tym, czy ktoś awansuje, zajmuje wysokie stanowisko w hierarchii i życiu społeczeństwa? Czy to w ogóle istotne? Czy możemy te mechanizmy zmienić? Czy warto na to zwracać uwagę?

Odpowiedź jest jasna i po trzykroć ta sama – Nie. Co zatem warto? Odpowiedź też wydaje się jasna, weźmy ją sobie na poważnie do serca i stosujmy, stosujmy!:

 

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *