Potęga Niesmaku

Jak kraj długi i szeroki przetacza się przez niego „Potęga Zniesmaczenia”. Zniesmaczenia psycholem Kaczyńskim, co to sektę ogłupiałych zakłada i prowadzi ją ku zgubie Kraju w potępieńczych marszach przebudzenia. Zniesmaczenia zdrajcą Tuskiem, którego zbrodnie i prywata biją w nos jak szambo zaprawiane „kurwami i chujami” z wypowiedzi jego ministrów. Zniesmaczenie dewiantem z Biłgoraja, co jest specjalistą od gumowego penisa, świńskiego ryja i obrzydliwych insynuacji. Zniesmaczenie mumią komunizmu, co się z sekretarza PZPR przedzieżgnęła w garnitur szefa partii i byłego premiera.

Gnój i szambo, ohyda i syf, smród i katastrofa, przyciągają Polaków z nieopisaną siłą. Nie sposób właściwie poważnie i odpowiedzialnie dzisiaj myśleć o Polsce, nie podążając w jednym z wymienionych kierunków. Nie sposób kochać prawdziwie Ojczyzny i nie czuć tej obrzydliwości, którą widać na każdym kroku. Niesmak jest obowiązującą postawą obywatelską. Im głębszy, tym głębszej dostarcza satysfakcji, wywodzącej się z przekonania, że my tym świętsi i porządniejsi jesteśmy, im bardziej i silniej odczuwamy NIESMAK.

Wszystkie bowiem postawy i nastawienia, zacytowane w pierwszym akapicie, choć odnoszą się do różnych przecież osób i podmiotów zbiorowych, to mają cechę wspólną – zobrzydzenie, skrajne. Pociągające nieodparcie. W jakiś przewrotny i zgubny sposób.

A może by tak przestać się w ten chory sposób, epatować ekstrapolowanym poza granicę rozsądku – zniesmaczeniem. Może to wszystko tylko gra podłych emocji. Gra, którą ktoś rozgrywa, w naszych głowach, w naszych sercach, w naszych umysłach. Może to kłamstwo, że im bardziej potępiamy, im bardziej odczuwamy niesmak, tym bardziej szlachetność swą okazujemy.

Czasem warto się zatrzymać i przestać podążać za stadem. Dla jakiego powodu? Z pewnością nie dla korzyści. Nie dla akceptacji. Tej bowiem, pewni być możemy, tylko w tłumie zgodnie wymiotującym zniesmaczeniem rzeczywistością. Warto, po prostu na przekór. Pod prąd. Bo gdzieś w nas, zawalone stertą zakurzonych gazet, z krzyczącymi krwią tytułami, leży zapomniane przekonanie, że w każdym człowieku jest dobro. I mimo błędów, których i nasze życie jest pełne, mimo krzywd, których doznaliśmy bez liku, ostatecznym naszym przeznaczeniem jest dobro. A wtedy, nie ma powodu do zniesmaczania się, które jest przedsionkiem frustracji, zwątpienia, rozpaczy. Można robić swoje. I traktować ludzi tak jak siebie. Z nadmierną zdecydowanie – wyrozumiałością.

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *