Demokracja, czy ściślej mówiąc, republika demokratyczna, ma to do siebie, że jej kształt, a zatem sposób funkcjonowania, jest pochodną przekonań i postaw społeczeństwa.
Dlaczego w Polsce jest tak, jak jest (tu wstawić dowolny zestaw zauważanych nieprawości/słabości/niedomagań)?
Dlatego, że system owocujący tymi słabościami, odpowiada większości społeczeństwa. Nie odpowiada 100 procentom. Będą znaczne grupy, sfrustrowane istniejącym stanem rzeczy. Mechanika procesów wyborczych sprawia, jednak, że istniejący system odpowiada większości. Koniec kropka.
I nie chodzi tu o wolę większości w odniesieniu do tego, który polityk będzie premierem czy prezydentem. Chodzi o wolę większości, by było tak jak jest, bo tak jest dobrze.
Ludzie czasem chcieliby zmiany polityków na szczytach, tak zwanej, władzy. Taką chęcią pałają jednak, albowiem ulubieni politycy nie zapowiadają zmian w ich zakresie korzyści, czerpanych z obecnego usytuowania w systemie państwa. Stąd przekonania związane z nadziejami na to, iż “nasz” wygra, są z reguły, przekonaniami na poły magicznymi, a czasem nawet religijnymi.
Chodzi o to, że gdy “nasz” wygra, to wszystko się zmieni. Bo nasz ma “walory”, zalety, postawę, dąży do prawdy itd. itp. Cechy osobiste więc upragnionego lidera, plus ogólne, od zawsze formułowane, postulaty naprawy zepsutych owoców istniejącego systemu (walka ze spekulantami w PRLu, walka z aferami w RP) – są receptą na zmianę. Taką zmianę, która zmieni rzeczywistość państwa. System jego gróźb i zachęt. Mechanizmy społecznego funkcjonowania. Wolne żarty.
Zmiana w ustroju o cechach demokratycznych, może się dokonać na dwóch drogach.
Pierwsza to cofnięcie demokracji. Zamach majowy. Narzucenie przez władzę, swojej woli społeczeństwu, poprzez zastosowanie gołej siły. W sytuacji dość powszechnej deprawacji szerokich grup społecznych, może być to jedyne wyjście, chroniące przed poważną degradacją życia ludzi. Złamanie poprzez siłę, degradujących, egoistycznych postaw grup społecznych.
Druga droga do zmiany, to istotna zmiana postaw i światopoglądu ogółu społeczeństwa. Społeczeństwa, które trzeba “przebudzić” marszami przebudzonych, wychować edukacją seksualną, ukształtować, masowo przemycanymi w treściach rozrywkowych, wzorcami postaw i zachowań.
Pierwsza droga, nieodłącznie łączy się z pytaniem: A dlaczegóż to niby, ten co gołą siłę posiada i na społeczeństwie ją wywrze, miałby coś dla społecznego dobra robić bardziej, niźli swojego? Czy w ogóle goła siła może być efektywna, a trzymany za twarz obywatel wydajny?
Historia dostarcza tu różnych przykładów. W większości negatywnych.
Druga droga jest powolna i bardzo niepewna. W dobie współczesnych społeczeństw wydaje się całkowicie niemal niemożliwa, bowiem świadomością nie rządzą religie, myśliciele, książki, manifesty, idee – tylko media. Media zaś są zależne od finansów, a więc tych co rządzą, z drugiej strony od gustów i aktualnych postaw ludzi, które przecież miałyby zmieniać.
Istnieje jednak dobra wiadomość. To wszystko może się jakoś rozwalić. Przestać istnieć. Katastrofa, w wyniku której zawaliło się Cesarstwo Rzymskie, przykryła pyłem bezładu szerokie tereny Europy. W tej atmosferze i rzeczywistości, w której nie istniała centralna władza, Państwo, które organizowałoby rzeczywistość, ludzie musieli jakoś żyć. Powstało średniowiecze, ze swoim etosem rycerza, tj. człowieka, który podstawę swoich działań i postaw czerpie z wartości (w tym z wartości swojego słowa) a nie z mechanizmów władzy czy usytuowania w systemie państwa. Ludzie organizując życie między sobą, musieli siłą rzeczy, odnajdować oparcie dla działań i życia, w zasadach i wartościach, a nie w spełnianiu “obowiązków obywatelskich”. Być może z tego ciemnego okresu właśnie wynikła późniejsza zachodnia cywilizacja, dla której to człowiek, a nie państwo; i zasady oraz wartości, a nie obowiązki poddańcze czy obywatelskie, były podstawą rozumienia rzeczywistości.
————————————————————————————–
ps. Notka przedstawia celowo pesymistyczny punkt widzenia. Na pewno są liczne optymistyczne.