Symulakra czyli podróba

Symulakra czyli podróba

Na początku chodziło o to, żeby COŚ wyrazić. To „coś”, jest tego rodzaju, że nie jest w pełni znane, w pełni widoczne, nawet dla tego, kto owo „coś” wyraża. Dlatego powstała sztuka. Sztuka to dostrzeganie czegoś więcej, niż to, co widać. Słyszenie czegoś więcej, niż tylko to, co słychać. To przekazywanie przez jakąś formę tego, co jest w nas, co w nas się rodzi, powstaje, w kontakcie ze światem, otoczeniem, życiem, ludźmi, ich losami.

Bawoły na ścianach jaskini Lascaux sprzed 20 tysięcy lat. Czy to już sztuka? Fidiasz? Co właściwie robił? Zarabiał pieniądze? To było tak, że na początku człowiek coś odczuwał i chciał to wyrazić. Stąd się wzięła współczesna muzyka rozrywkowa. Beatles śpiewali o miłości. Pink Floyd o kosmosie i rzeczach niestworzonych. Don McLean śpiewał o Van Goghu. Artyści czasem zarabiali pieniądze. Bywało marne, że umierali w biedzie, bywało ogromne.

Z czasem, to zarabianie pieniędzy zaczęło się liczyć najbardziej. Z tych pieniędzy narodził się organizm, nimi się karmiący i je pomnażający. Pierwotnie to była symbioza pomiędzy showbiznesem a artystami. Potem showbiznes zaczął artystów po prostu używać, karmić się nimi. Więc wielu nie wytrzymywało. Ten organizm ma jedną cechę – zachłanność. Więc po prostu tych, co z nim nie współpracowali odcinał od kontaktu z ludźmi. Wyciszał. Niszował.

Na końcu został sam biznes. Nie ma już artystów na scenie świata, chyba, że gdzieś w niszach jeszcze, próbują pod prąd, ale wszystko jest przeciwko nim, co dobrze i źle. Na głównej scenie pozostał biznes, który wysługuje się ciałami i głosami ludzi, nie prezentując już nic ludzkiego, tylko wieczne podróby. Bo piosenkarka jest podróbą. Bo to co prezentuje jest produktem bizensu, który ona sprzedaje, firmuje. 99% się sprostytuowała, bo to przynosi dochód, a z czegoś trzeba żyć, a do kogoś trzeba dotrzeć.

Król Midas to historia o dzisiejszych czasach. Historia o królu, który wszystko zmienia w złoto, tylko że wtedy to przestaje być zdatne do jedzenia czy picia. Bo to tylko złoto. Nie ma w tym nic prawdziwie ludzkiego. Nic twórczego. Bolesne swoją żałosną powtarzalnością i pokraczną propagandą obyczajową filmowe kity z Ameryki, stękania jakichś prawdziwych lub pseudo-kryminalistów. Wyzute z realnych treści pseudo-piosenkarki. To wszystko są podróby, na które biznes usiłuje złapać ludzi, jako odbiorców i konsumentów. Zostają jeszcze spędy techno, zwane teraz „setami”, na których przy pomocy światła, rytmu można dostąpić uwalniającego od mózgu i człowieczeństwa transu, można stać się wolnym, szczęśliwym, odurzonym zwierzęciem.

Podróbą stała się nauka i medycyna, bo przecież nie chodzi o prawdę ani o zdrowie tylko o money – po polsku pieniądze, a to znaczy też karierę, a to znaczy utrzymanie rodziny i w miarę godne życie. Podróby to instytucje polityczne, które ponoć są emanacjami jakiegoś niezidentyfikowanego, ale ponoć istniejącego, głębokiego państwa. Ale jak tak, to czym jest to normalne państwo? Podróbą. Ono udaje to czym było kiedyś, normalne państwo.

Rzeczywistość robi się sztuczna, taka nazwa – symulakra, brzmi uczenie i tajemniczo. A jak się komuś nie podoba, to niech siedzi cicho, bo król Midas nie znosi konkurencji ani narzekania. Udający naszych przedstawicieli politycy już uchwalili odpowiednie przepisy w kodeksie karnym. Który tam  – polityk-  bardziej za wolnością, tym chętniej zapisuje kary więzienia za wolność wyrażania treści, nie zadekretowanych przez – udające państwo – państwo.

Pozostaje pytanie: Co jest w nas? Czy jest w nas coś wyjątkowego? Takiego – absolutnie? Czy jest coś takiego, najdelikatniejszego, a może najgwałtowniejszego? Czy nadal jesteśmy ludźmi? Czy też w ślad za „światem”, za nauczaniem króla Midasa, upodobniamy się do oczekiwanych wzorców, stajemy się powoli symulakrą? Podróbą samych siebie. Żeby przeżyć. Żeby przetrwać. Żeby zarobić.

 

https://youtu.be/Q5op4o7vAbM

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *