Zespół pewnych poglądów, teorii, preferencji pewnych zachowań związanych z płciowością ludzi, da się określić zbiorczym terminem – Gender. Gender to oczywiście (mglista) teoria naukowa, ale w rzeczywistości, to jest w przestrzeni zdarzeń publicznych, jest to szerszy termin, o wyżej wspomnianym zakresie znaczeniowym.
Ideologia/teoria Gender powiada, iż postawy i zachowania ludzkie determinowane są, w sferze płciowości, przez wychowanie, a nie faktyczne różnice biologiczne.
Gdyby taka teza była fałszywa w oczywisty sposób, to nie dałoby się jej promować w żaden sposób. A więc, jest sporo racji w tak postawionej tezie. Choć zawiera ona też dwa poważne błędy.
Ludzie zależnie od płci, posiadają różne uzdolnienia i naturalne skłonności oraz preferencje. Nie ma tu potrzeby szczegółowego przytaczania wiedzy w tym temacie. Wystarczy wspomnieć, dawno temu wydaną książkę „Płeć mózgu„, obejrzeć norweski film.
Niemniej jednak, Gender ma rację. Faktycznie to, jak się zachowujemy w dorosłym życiu, to skutek wychowania, programowania przez kulturę. Oddziaływanie otoczenia na rozwijającego się człowieka, determinuje w ogromnym zakresie jego późniejsze funkcjonowanie, w tym, jako kobiety lub jako mężczyzny. Tak więc, to że mężczyźni „odgrywają role męskie”, a kobiety „odgrywają role żeńskie” w społeczeństwie, jest rzeczywiście zdeterminowane przez oddziaływanie otoczenia a nie przez biologię.
Zdaniem Gender, człowiek powinien mieć SWOBODĘ wyboru roli, wyboru zachowań i postaw. Jeśli chce być „kobietą”, to powinien mieć taką wolność, jeśli chce być „mężczyzną”, to również powinien mieć wolność takiego wyboru i możliwość jego realizacji.
No ale o co chodzi? – zapyta ktoś. Przecież obecnie jeśli fizyczny mężczyzna chce być „kobietą”, to nie ma problemu. Robi sobie operację, ubiera sukienki, zmienia nazwisko i imię, i „jest” „kobietą”. Albo – jest kobietą. I rzeczywiście, w obecnym świecie zmiana płci jest już powszechnie akceptowalnym procesem. Więc w czym PROBLEM?
Otóż zdaniem Gender, problem jeży w tym, że ludziom odbieramy WOLNOŚĆ takiego wyboru, przez wcześniejsze ich programowanie do konkretnych ról płciowych.
Mężczyzna w wieku 20 lat, jest już tak ukształtowany „na mężczyznę”, że po pierwsze: jego ewentualnie dostrzegane preferencje kobiece sprawiają mu olbrzymi dyskomfort, po drugie zaś: rola „męska” została mu przypisana BEZ JEGO WOLI, przez co ograniczono jego wybór.
I tak zdaniem Gender, ludzie znajdują się w powszechnej OPRESJI. Jest to opresja wychowania i kultury. Opresja, której źródłem są rodzice, szkoła, kultura i religia. Nacisk tych wszystkich sfer, WYMUSZA na człowieku, wybór jakiegoś wzorca życiowego, gdy tymczasem nie jest to wcale decyzja człowieka.
Gender zatem chce UWOLNIĆ człowieka od kulturowej, rodzicielskiej i religijnej presji i pozwolić mu na swobodne wybory w zakresie ról społecznych i płciowych. Dlatego właśnie zajęcia w przedszkolach, gdzie dzieci przebierają się w stroje płci przeciwnej.
Rodzą się jednakże trzy pytania. Pierwsze jest takie: Czy cała nasza cywilizacja ludzka, nie powstała w wyniku wychowania kolejnych pokoleń wg. wzorców kulturowych w danej społeczności? Czy nie jest to po prostu naturalny mechanizm funkcjonowania społeczności. Czy można wychować człowieka, który nie będzie miał żadnych wzorców i nabytych wskutek tego preferencji, co do postaw, zachowań i ról? Jednym słowem, czy pomysł by UWOLNIĆ człowieka od kulturowej, kształtującej go, presji, nie jest pomysłem idiotycznym?
Drugie pytanie jest takie: Czy dziecko w wieku lat, dajmy na to, czterech, jest w stanie dokonać wyboru co do tego, jak ma być wychowywane? A przecież wychowywanie go, z dostarczaniem na równi ról kobiecych i męskich, również JEST WYBOREM. Na jakiej podstawie więc, podejmując decyzję za dziecko, ogłaszamy, że uwalniamy go od kształtowania?
Trzecie pytanie jest najważniejsze. Jest to pytanie o skutki: Jakie będą konsekwencje, pełnego wdrożenia teorii Gender w życie? Nie da się ukryć, że skutki takie będą głębokie. Zatarciu ulegnie tradycyjnie pojmowane bycie mężczyzną i kobietą, ojcem i matką, mężem czy żoną. W efekcie „pozbawiona substancji” stanie się instytucja rodziny. Rodzina jako zjawisko społeczne, przestanie istnieć, w rozumieniu dawnych ludzi. Relacje miedzy ludźmi, ustanawiane będą na innych zasadach i w inny sposób.
Jest oczywiste, że wychowanie dzieci, zgodnie z wzorcami kulturowymi, prowadziło do pewnego rodzaju „specjalizacji”. Mężczyźni byli specjalizowani w działaniach wymagających agresji, intelektu i odwagi. Kobiety wykazywały inteligencję emocjonalną i tę zdumiewającą umiejętność tworzenia „domu”, to jest środowiska, w którym żyli i rozwijali się ludzie, środowiska w którym kształtowały się ich serca (w rozumieniu całości emocjonalnych postaw i wyborów). Dzięki Gender te specjalizacje mają być usunięte. Człowiek w wieku 18 lat, będzie mógł być kimkolwiek, i nie będzie miał żadnych preferencji narzuconych przez otoczenie. Właściwie nie będzie wiedział, kim jest, bo samo stwierdzenie bycia mężczyzną czy kobietą straci sens (już teraz jest płeć nieokreślona).
I tu wracamy do tytułowego stwierdzenia tekstu. Gender wykazuje zdumiewające podobieństwa do marksizmu. Wymieńmy je:
- Zarówno gender jak i marksizm stawiały tezę, że człowiek jest uciśniony i pragnęły go z ucisku wyzwolić.
- Zarówno gender jak i marksizm chcą zbudować nowego człowieka.
- Zarówno gender jak i marksizm, uważają za opresję i zmierzają do destrukcji dotychczasowych wzorców kulturowych oraz instytucji rodziny.
- Zarówno gender jak i marksizm są/były popierane, propagowane i wdrażane przez imperia, za pomocą środków pozostających w ich dyspozycji. Są oficjalnymi ideologiami tych imperiów, tak że ich wyznawanie niesie ze sobą korzyści, zaś sprzeciw, jest źle widziany. Wdrażanie tych ideologii jest przynaglane i wymuszane przez system zachęt i odpowiednią presję.
Społeczeństwa ludzkie mają to do siebie, że powstają samorzutnie. Tworzą one konstrukcje relacji i zależności międzyludzkich, w których to konstrukcjach ludzie żyją i funkcjonują. Konstrukcje te, zapewniają ludziom pewną izolację i niezależność, od zewnętrznych sił i oddziaływań. Dają one ludziom pewną przestrzeń i zasoby, dzięki którym ludzie są do pewnego stopnia niezależni mentalnie i fizycznie od tego co na zewnątrz.
Odgórna chęć zbudowania czegoś zupełnie innego albo przemiany i budowy nowego człowieka, napotyka naturalny opór, wytworzonych przez człowieka konstrukcji społecznych. Mechanizmów i relacji. Dlatego właśnie te relacje, mechanizmy i konstrukcje należy zniszczyć. Wówczas ludzie zamiast tworzyć strukturę dającą im pewien zakres niezależności od wpływów zewnętrznych, staną się jak odrębne, podobne do siebie drobiny piasku, z których wielki budowniczy, czy to Marks, czy to (…) ulepić wreszcie będzie mógł, co tylko zapragnie, kształtując ich na swoje podobieństwo.