Polski są różne albo Polska jest różna. Jest taka, która Insurekcją Kościuszkowską, Powstaniami – Listopadowym i Styczniowym, ale i Warszawskim, rzucała się w serca szlachetnym porywie, „mierząc siły na zamiary”, zbierając miażdżące owoce romantycznych, emocjonalnych zachowań.
Jest też Polska Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich, Polska pozytywistów, którzy odrzucając szumne i dumne nastroje, twardą pracą i wysiłkiem budowali Polskę, gdy jej na mapie nie było.
Jest Polska rozbisurmaniona, wycierająca sobie usta patriotyzmem a ręką zasłaniająca oczy. Jest Polska ludu, który musi jakoś żyć, nawet jeśli nie ma wielkich marzeń i ideałów, to on właśnie niesie w sobie: Lulajże Jezuniu i Wszelki duch Pana Boga chwali. – Mniej kadzidła więcej mydła – kontrował artysta.
Sienkiewicz pisał o Krzyżakach, Poświatowska o miłości. Stachura się zgubił na swych cudnych manowcach, a Herbert uporczywie wracał do klasyki, gdyż brak odwołania do niej kwitował tak:
„jeśli tematem sztuki
będzie dzbanek rozbity
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą
to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety”
Co zatem pozostanie po nas? Po tym czasie, w którym żyjemy? Świtanie tapet? Szum wentylatora w komputerze, odczucie obrysu komórki w dłoni? Powszechny wrzask?
Przeżyliśmy naprawdę wiele. Tempo zmian jest takie, z jakim nie mieli do czynienia nasi atenaci. Presja i zwodniczość, dwusłowie i szaleństwo, są dzisiaj chlebem powszednim. A jednak istniejemy. Jesteśmy. Słuchamy Chopina. Wieszamy czerwono-białe flagi. Zastanawiamy się – Polska. Chcielbyśmy – domu, a mamy – zadanie. Bo ów dom, niesiemy w sobie, zbudowany przez poprzednie pokolenia, przez naszych rodziców, dziadków, pradziadków, i pra, pra, pra. Budowany kiedyś przy lampach naftowych, przy piecu, gdzie brewiona, pod gruszą i wiśnią, wzdłuż lasu, gdzie miedza.
Polska nie jest do opisania ani zrozumienia. Ona jest do przeżycia. Żadne polityczne wrzaski, żadne medialne kłamliwe narracje jej nie zakraczą. Poniesiemy ją jeszcze trochę, tyle ile nam dane. Bo to skarb. Nasz i całego świata. Bo Polska jest bardzo ludzka, wyrozumiała, męska i żeńska, odważna, ale uprzejma, swarliwa, ale gotowa wybaczyć. Czasem głupia, ale potem mądra i cierpiąca. Damy radę.