
Porażka nie istnieje. Nie ma takiego pojęcia. To jest nazwa stanu psychicznego. Co istnieje? Efekt różny od zamierzonego, oczekiwanego, planowanego. Analiza przyczyn. Ale jeśli analizę przyczyn zaczyna się od „Bo oni”, to już można ją zakończyć. To głupie, to negatywne, to nieproduktywne.
Analiza przyczyn musi obejmować wyłącznie te przyczyny, które były w zakresie waszego, twojego oddziaływania. Żadne inne nie są interesujące ani znaczące. Jak ktoś mówi przegraliśmy, bo byliśmy obiektem ataku, to powinno się go izolować i odesłać na zieloną trawkę. Bo niczego nie przegraliśmy, tylko nie osiągnęliśmy założonego celu. Bo do tego się przyczyniły działania i postawy z naszej strony, które zdecydowani jesteśmy wyeliminować, jeśli chcemy w przyszłości mieć efekty lepsze.
Kiszenie się w negatywizmie, może być dobre z psycho-socjologicznego punktu widzenia. Może być tarczą dla wodzów i wysoko postawionych, których błędy spowodowały brak oczekiwanych rezultatów. Może być świetną wymówką. Może intensyfikować poczucie elektoratu i zwolenników bycia oblężoną twierdzą, co znów korzystne dla cwanych macherów, co zawalili sprawę.
Nie. Dość. Jeśli myślisz, że poniosłeś porażkę, to ją poniosłeś, nawet jeśli tego nie wypowiesz. Jeśli myślisz, że przegrałeś, to przegrałeś. Jeśli tak myślisz, to przegrasz z samym sobą. Przegracie z samymi sobą i na nic się zdacie innym.
Myśleć trzeba jasno. Pozytywnie. Trzeba mieć dobre intencje, nadzieję, spodziewania, wiarę i zapał do pracy. Trzeba mieć rozum, żeby głupio się nie wysilać i nie iść na manowce. Nie ma takiego zwycięzcy, który nie odnosiłby po drodze porażek. Nie ma takiego drzewa, które nie znosiłoby porwistych wiatrów i burz. Nie ma tragedii. Myśleć, kombinować, działać – POZYTYWNIE.
Tak mi się zdaje. Ale ja się nie znam 🙂