Marcin Wolski o PiS: “Zwyciężyła logika stalinowska”

Sławomir Orzeł: – Wg mnie, będzie szansa w tamtych wyborach, chociaż to będą wybory w innej sprawie, do samorządu i do parlamentu, ale ważne. Będzie możliwość poprawienia wyniku tego, bo się ludzie zorientują do czego rząd opozycji prowadzi.

Marcin Wolski: – Pierwsza sprawa. Jak się mają zorientować, kiedy już nie będą mieli mediów kiedy środowisko pisowskie będzie uwikłane w wojnę między sobą. Więc na to bym nie liczył. Poza tym, wasza wiara, że społeczeństwo otrzeźwieje, to jest taka, jaką mogli żywić polscy patrioci, że po trzecim rozbiorze Polski nareszcie nasze społeczeństwo się obudzi [oklaski na sali]. Nie.

– Pierwsza moja zasada, szukajmy najdrobniejszych błysków nadziei. Szukajmy sposobów, które można zrobić teraz i tu. Zdefiniujmy błędy. Chcecie wiedzieć kto zrobił tu błąd? W jakimś lewicowym portalu wyczytałem bardzo dobrą diagnozę, pod którą się podpisuję: Myśmy wszystko wygrali. Zaoferowaliśmy temu społeczeństwu więcej niż ono sobie mogło zamarzyć. Stworzyliśmy państwo naszych marzeń.

I stworzyliśmy – przepraszam, mówię to jako współwinny – propagandę na gorszym poziomie niż lata siedemdziesiąte. Osiemdziesiątych nie pamiętam. Ten naród został po prostu upokorzony. Propaganda, która się lała, właśnie przez ostatnie miesiące – przecież ja byłem zawieszony, ponieważ ja nie pasowałem do…, w którymś momencie, pół roku temu, nie będę rzucał nazwisk, ponieważ nie pasowałem do tej linii twardego ataku.

– Podczas kiedy w mojej audycji, w telewizji, ja starałem się ocieplać. Ja starałem się przyciągać. Ja się cieszyłem, że mam wśród tych swoich 800 czy  700 tysięcy ludzi, którzy mnie słuchali, ludzi z różnych stron. Usiłowałem ich łączyć. Ciężko szło. W związku z tym. Niestety. Mówiliście to bardzo dobrze.

– Była propaganda adresowana do tego betonowego elektoratu. Strata czasu i pieniędzy. Betonowy elektorat, nawet gdybyśmy na okrągło pokazywali w telewizji publicznej Biedronia i tak zagłosowałby na PiS. Każdy jeden człowiek środka, przekonany, zachęcony, zanęcony. Tymczasem po prostu zwyciężyła logika walki. Zwyciężyła logika stalinowska, kto nie jest z nami, jest przeciw nam, a nie odwrotna, którą kiedyś tam demokratyczny socjalizm usiłował kreować.

– Moje zdanie jest takie: Po pierwsze wyciągnijmy wnioski. Po drugie, na dziś dzień, przepraszam kolokwialnie, ale niech idzie w eter, może nie liżmy, ale… cmokajmy w pupcię Trzecią Drogę. Ponieważ, to jest nasza jedyna, jakakolwiek szansa, że my w ogóle przeżyjemy. Ponieważ, jeśli ktoś jest w małym miasteczku, pełnym złodziei i jest jeden policjant, który jest wprawdzie skorumpowany, ale go można bardziej skorumpować, ale ma broń i może zastrzeli wściekłego psa na ulicy.

– Po prostu, jedyna racja, dopieszczać Trzecią Drogę. Ponieważ tylko Trzecia Droga, która ma jednak swój elektorat, który ma jednak pewne wartości. Trzecia Droga, która dała pewien sygnał, państwo to widzieli podczas wieczoru wyborczego, kiedy nie pogratulowali panu Tuskowi. Oni w tej chwili licytują, oni w tej chwili czekają na propozycje. Być może trzeba im dać dużo, być może nawet trzeba im dać za dużo. Ale nie możemy czekać, że aż się obudzi społeczeństwo, bo się doczekamy tego…

– Pierwsza sprawa – pakt z PSLem na wsi. Podzielić się i wziąć całą pulę samorządową. Po prostu. Dlaczego nie? Wiecie ile energii straciliśmy w ostatnim tygodniu, żeby przyładować Konfederacji? A przecież gdyby był wynik Konfederacji o ciutkę lepszy, to już by nie było tego masakrującego wyniku Platformy. Potrzebujemy, potrzebujemy odrobiny nadziei. Ponieważ ludzie są tak zmiętoszeni, jak powiem szczerze od 13 grudnia nie widziałem. I musimy tym ludziom dać szansę. I musimy tym ludziom dać perspektywę, że świat się nie skończył i że bierzemy się do roboty i wygrywamy.

SO: – To jest taki stały spór, realistów takich zimnych jak ja, z romantykami jak Marcin.

***

To, co powyżej to transkrypcja wypowiedzi w Klubie Ronina z 16 października br, począwszy od momentu: 1:21:20

 

 

——————————————————
Moje podsumowanie:
——————————————————

Sławomir Orzeł, jak zresztą większość ludzi PiS żyje w równoległej rzeczywistości, w narracji, która rzeczywistością nie jest, ale upiera się, że jest. Jest dokładnie odwrotnie niż to widzi i przedstawia pan Orzeł. To właśnie Marcin Wolski jest chłodnym realistą, a nie romantykiem. To Wolski, po pierwsze potrafi przyznać się do winy i błędu. Po drugie potrafi nazwać zjawiska i zdarzenia, bez względu na sympatie czy interpretacje. Po trzecie klarownie i jasno szuka konkretnych rozwiązań, konkretnych działań, na zimno, z całym – można tak powiedzieć – dopuszczalnym cynizmem i pragmatyzmem politycznym. Wolski chce. Chce sukcesu, chce dobra ludzi.

Ale oni mają go w dupie. Dlatego go odsunęli. Dlatego nazywają go romantykiem, a więc gościem, który tam gada od rzeczy, gdy tu trzeba zejść na ziemię.

Wolski ma 100% racji, a mówił to w dzień po wyborach, że PiS powinien szukać porozumienia z Trzecią Drogą. To oczywista oczywistość, ale tylko wtedy, gdyby PiS chodziło o deklarowane cele, o dalsze wdrażanie elementów swojego programu, do kierowanie biegiem zdarzeń w ojczyźnie itd. itp.

Gdyby o to chodziło, to Morawiecki albo i Kaczyński zadzwoniliby do Kamysza i Hołowni. Gdyby o to chodziło, to nie pruli by propagandą w swój betonowy elektorat, tylko szukaliby osób bardziej centrowych. Gdyby o to chodziło, to nie gnoiliby od zawsze – nawet w tej kampanii – wszystkich ugrupowań mających w swoim wyrazie jakieś elementy prawicowości. Chodzić musi po prostu o coś innego.

O co chodzi PiSowi? Może po prostu nie potrafią już inaczej. Może z jednej strony nikt nie chce i nie może zmienić tonu, by nie spadło na niego podejrzenie szefa, bo nadal obowiązuje stalinowska optyka, każdy wątpiący to zdrajca, volksdojcz albo coś gorszego. Ale z drugiej strony lata umoczenia w propagandę pogardy i zagrożenia sprawiło, że ci ludzie już nie umieją inaczej. Utrzymanie czarnej narracji jest niezbędne, do utrzymania elektoratu w stanie osłupienia i hipnozy, w równoległej rzeczywistości tworzonej przez czarnoksiężników od PR.

Dlatego nikt nie może się uśmiechnąć. Nikt nie może wyluzować. Bo na poczuciu zagrożenia i dehumanizacji innych zbudowali swój etos. Swój świat. Gdyby tę narrację zmienić, to by znaczyło, że ktoś ludzi oszukał, zmanipulował, że siał gorszą propagandę niż w latach siedemdziesiątych, że upokorzył naród. Ale wtedy – ci wszyscy, do wymiany. To co? Mają odwołać tworzenie równoległego świata, w którym żyją ich zwolennicy i zapłacić za to cenę? Nie przecież. Musieliby też przyznać się przed samymi sobą, a oprócz Wolskiego mało kogo na to stać.

Oby tak się nie stało, ale wygląda na to, że czarny negatywizm PiS pozostanie. Pozostanie przenoszenie elektoratu w świat niepoczytalności, tak iż dla wyznawców PiS, to oni wygrali wybory, a nawet zdobyli większość. To nie są żarty. To są opinie zwykłych ludzi, które – powtórzmy – ocierają się o niepoczytalność. PiS utrzyma w ten sposób, ludzi, którzy przeżywając silny stres, a więc poczucie pokrzywdzenia, lęku, zagrożenia, agresji i nienawiści do pozostałych, staną się zakładnikami i de facto niewolnikami aparatu Jarosława Kaczyńskiego i dostarczanych nieustannie przez niego narracji – wyjaśnień i tłumaczeń świata.

Niekorzystne jest to, że PiS kanalizuje w sobie, te pozytywne intencje i nastawienia ludzi, które w innym przypadku mogłyby się skuteczniej przełożyć na praktykę. A tak… jest, jak jest, mocni w gębie, mocni wobec słabych i merdanie ogonem w przysiadzie przed silniejszymi. Tak, ludzie zostali przez PiS upokorzeni. Odwinęli się. Może wartości, które PiS źle reprezentuje, znajdą sobie lepszych ambasadorów. Może PiS się naprawi. Może te wartości przepadną i staniemy się głupią bezwolną magmą z “Nowego wspaniałego świata” Huxleya. Do czego partia, która zdobyła najwięcej głosów w ostatnich wyborach, wybitnie się przyczyniła.

Marcin Wolski jest wielki. I ma 100% racji. Szukajmy pozytywów. Wyjdźmy z negatywnego świata PiS. Uśmiechnijmy się. Róbmy cokolwiek, by było lepiej. Mówmy prawdę, nawet gdy jest niewygodna i przyniesie nam agresję innych, szczególnie tych zatrudnionych do “walenia”, szczególnie tych zahipnotyzowanych. Świat się nie skończył. Jak długo każdego z nas stać na coś pozytywnego i twórczego. Nowe rządy będą mieć pod górkę i będą mieć pokusy, by się wykazać przed międzynarodowym frontem postępu. Jest jeszcze Konfederacja, jest jeszcze Polska jest Jedna, może Trzecia Droga trochę stanie po stronie wartości, może pojawi się ktoś inny. Przede wszystkim jesteśmy my. Ty i ja.

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

One thought on “Marcin Wolski o PiS: “Zwyciężyła logika stalinowska”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *