
– obraz „Gwiaździsta noc” / „Starry night” – Vincent Van Gogh
– Uruchomili te reflektory, bo wszyscy będziemy w telewizji. Poprawcie się tam, żebyście wyglądali naprawdę dobrze, śpiewajcie głośno, będzie super zabawa, może nawet zyskamy trochę popularności? – McLean gorzko się uśmiecha – Tak, sukces komercyjny, tylko to się liczy. Zaśpiewam parę piosenek, trochę wolnych, takich „przytulanek” do potrzymania się za ręce. To dobre. Naprawdę dobre. Musicie się kochać nawzajem, inaczej… polityka to po prostu żart…
Tyle Don McLean na maleńkim koncercie w Cezarei w styczniu 1979. Świat szedł naprzód. Może nie tyle świat, co ludzie na szczycie chciwości, którzy tym światem rządzą i sterują, chciwości, która stała się jedynym mottem, wyznacznikiem postaw ludzi – mieć więcej. Właśnie o tym mówił Don McLean. Ci „mieć więcej” od finansów, w efekcie od byznesu, zmienili muzykę, zmienili politykę, zmieniają świat i ludzi.
Więc dziś w roku 2023 na szczycie brytyjskiej oficjalnej listy najchętniej słuchanych i oglądanych przebojów mieści się utwór: PAINT THE TOWN RED śpiewany przez amerykańską artystkę: DOJA CAT. Wideo tej piosenki zaczyna się od obrazu pani, w jakimś czarnym śluzie lub błocie, wyraźnie nie widać, która wydłubuje sobie oko. Oko spadając w dół przenosi nas na plan teledysku w kolorze, bo to pierwsze ujęcie jest czarno białe. Tam, już w kolorach, ta sama pani przedstawiona na głowie zielonkawego potwora z rogami śpiewa „Suko, mówię, to co mówię. Wolę być sławna. Otwieram się, by to weszło we mnie. Mam wszystko w nosie, maluję miasto na czerwono”. Potem leci refren: „Ona jest diabłem, małą złą suką, rebeliantką”. Pani prezentuje się z czarną kostuchą, a potem już z rogami, w towarzystwie pana też z rogami w gestach statycznych oraz wskazujących na przebieg czynności erotycznych.
Co wygląda mniej więcej tak:
Później coś jest o tym, że pani jest demonem czy czymś takim, całoś opowiadana w raperskiej tonacji, to jest uciążliwym powtarzaniu motywu, bez wkładu muzyki. I znów, że powiedziała, co powiedziała, i że woli być sławna, i właśnie pozwala by jej to zapadło w głowę.
Artystka dopięła swego, jest nr 1 brytyjskiej listy przebojów. Setki tysięcy lub miliony słuchają i oglądają, tego narcystycznego, tępego dukania na podłożu statanistycznym, które w 2023 stało się najlepszą – o cholera – piosenką. WTF?
To są po prostu zmiany cywilizacyjne. I oczywiście kulturowe. Nie są one wcale – jak nam zawsze wciskają samoistne. Rozrywka stała się narzędziem przemian, kształtowania ludzi, ich wrażliwości, postaw, zachowań. Bo to daje więcej władzy tym, co jej mają już tak wiele. Cały teledysk o jakże nowoczesnym przekazie można sobie obejrzeć na youTube.
Don McLean śmiał się gorzko, gdy mówił, że liczy się wyłącznie sukces komercyjny. W ogóle prorocze słowa. Chciwość jest drogą zatracenia. Dodatki kowidowe, wziątki przy przetargach i czynnościach. Procenty zachwalane przez noblistkę. Chciwość zabija, muzykę, ludzi, człowieczeństwo. Nie można służyć Bogu i mamonie. – E tam, wzruszamy ramionami.
A może cofnijmy się o 50 lat. Jest rok 1972 i wspomniany Don McLean też miał piosenkę nr 1 na tej samej brytyjskiej liście przebojów. Nazywała się „Vincent” i opowiadała o Vincencie Van Goghu. Malarz cierpiał na zaburzenia psychiczne i ciężką depresję. Zmagał się ze swoim cierpieniem i malował. Patrząc przed świtem z okien szpitala psychiatrycznego w noc, namalował obraz zatytułowany Gwiaździsta noc. Tak właśnie zaczyna się piosenka McLeana „Starry night”. Van Gogh, nie dał rady, odebrał sobie życie. O tym wszystkim opowiada piosenka, jaka dawniej była na szczycie. Facet z gitarą, żadnych efektów specjalnych, posłuchajmy, popatrzmy, może to porównanie, tego, co dziś i tego, co kiedyś czegoś nas nauczy? W końcu, jak mówił McLean „musimy się kochać, inaczej…” nie tylko polityka ale wszystko stanie się jakimś ponurym, potwornym w istocie żartem.