Biblia jest pełna sprzeczności, pomimo, że mój dawny przyjaciel, który przeszedł do Zielonoświątkowców twierdził coś przeciwnego. I tak z jednej strony namawia do piętnowania zła, “Nastawaj w porę i nie w porę”, z drugiej odradza ocenianie innych, “Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”.
Wydaje się, iż zachowanie, opisane jako ocenianie innych, sądzenie ich, rozumiane w tym sensie, że jest to ocena krytyczna osób i zachowania, wynika z doświadczenia tego człowieka, który oceniania się podejmuje.
Jeśli owo doświadczenie jest takie, że jestem dobry, mądra, prawy, inteligentna, pobożny, uczciwa, prawie bezgrzeszny – z niewielkimi (ale przewcież niewielkimi) uchybieniami, prawie święta – bo zawsze chcę swoim życiem służyć prawdzie/dobru/Bogu/ludziom/rozsądkowi itd. itp., to łatwo wtedy ferujemy oceny zachowania innych. Nie wahamy się gdy opisujemy ich wady, bo czynimy to dla ich dobra i dobra Dobra.
Jeśli to doświadczenie jest takie, że jestem złamany, grzeszna, bezradny, słaba, bezsilny, zła, skłonny do chodzenia innymi ścieżkami niż te etyczne, to takie doświadczenie wstrzymuje człowieka przed wydaniem oceny. Oceniać musiałby pierwej samego siebie, zresztą w niczym przecież nie lepszy jest od tych, od tego, których miałby oceniać.
– Nikt ciebie nie potępił? – Pytał Jezus jawnogrzesznicy. Było to pytanie zdumiewające, bowiem jeszcze przed chwilą, stał przed nimi tłum potępiaczy. Potępiaczy pewnych swojego prawa do ocenienia/potępienia tej kobiety. A jednak Jezus tę pewność zniszczył. Przeniósł tych ludzi ze świata doświadczania fikcji, a więc tego, że są dobrzy; do świata doświadczenia prawdy, a więc tego, że są źli.
– Kto was jest bez grzechu, niech pierwszy…
Pierwsza postawa, postawa zaufania do siebie, do swoich walorów, do swojej postawy życiowej i wartości swojego postępowania – to jeden z najbardziej podstawowych błędów – Pycha.
Druga postawa, postawa pełna wiedzy o własnej niekonsekwencji (która jest naturą człowieka), złu (Nikt nie jest dobry, tylko mój Ojciec w Niebie), pełna pewności własnej ułomności i niedostatków, skłonności do błędów (to jest do głupoty) – to Pokora.
Pycha jest kłamstwem, które rodzi kłamstwo, błąd i zło. Pokora jest prawdą, prawdą o nas. O tym, że im bardziej siebie jesteśmy pewni, im bardziej pozytywnie o sobie myślimy, im wyraźniej dostrzegamy swoje walory i zalety (szczególnie na tle innych), tym silniej tkwimy w ułudzie.
Bóg (niektórzy nie wierzą w Boga) doświadcza ludzi. Czasem takim pytaniem, jak to, które padło na placu, na którym miano ukamienować jawnogrzesznicę. Czyni to z miłości. Czyni to, by przetrzeć ludziom oczy. Na to kim są. By przestali osądzać innych i stanęli przed Prawdą, z całą niewiedzą o sobie, z całą świadomością własnych słabości, ułomności i wątpliwości, które nie są deklaratywne (bo tak wypada) ale prawdziwie doświadczane. To zdejmuje ciężar chęci oceniania. To pozwala patrzeć na ludzi i świat z optymizmem. To pozwala “zejść na ziemię” i podać ludziom rękę, zamiast wskazywać ich palcem, czy mierzyć nim w czyjeś oko.