Kocham cię zwolenniku PO – czyli mały… apel

Musisz złapać uwagę. Zapisać klik-bait. Wciągnąć choć na chwilę. Temu służą wszystkie tytuły w ohydzie nazywanej mass-mediami. Schwytaniu twojej uwagi. Więc zaczyna się ten tekst od swojego tytułu, ale równie dobrze mógłby się zaczynać od “Kocham cię zwolenniku PiS” albo “kocham cię zwolenniku Konfederacji”. Kocham cię zwolenniku SLD. Kocham cię złodzieju. Zabójco. Samobójco.

Czego właściwie dotyczy nakaz “Kochajcie nieprzyjaciół waszych”? Nieprzyjaciel to ktoś o wiele więcej niż zwolennik głupich czy szkodliwych doktryn, poglądów czy partii. Nieprzyjaciel to ktoś, kto aktywnie chce dla nas zła. Więc wkładamy to wezwanie, do miłości do nieprzyjaciół, w piękne okładki zbioru dostojnych, ale oczywiście nieużytecznych w życiu apeli i wkładamy na półkę z napisem “fajne, ale głupie”.

Szanuję cię zwolenniku PO/PiS/Konfederacji/Itd. nie na niby, naprawdę. Uważam część praktyk i poglądów propagowanych przez twoją partię za całkowicie nie do przyjęcia, za głupotę, za barbarzyństwo, czasem za zwykłe zło. Ale cię szanuję. Szanuję cię, bo jesteś człowiekiem, a to coś wyjątkowego. Coś specjalnego. Jesteś człowiekiem, to znaczy posiadasz uzdolnienie do odkrywania prawdy. Do przekraczania rzeczywistości. Do tworzenia swojej własnej opowieści, to jest życia. Do obdarzania innych tym, co w tobie i najlepsze i spoza ciebie, bo każdy z nas – pomimo uporczywych kłamstw tych, co wszystkich nas chcą zniszczyć, a którzy mówią głosem naszego nieprzyjaciela, z hebrajskiego satan, z greckiego “diabeł” –  ma możliwość sięgania, do tego, co poza, do tego zdumiewająceo źródła istnienia, zdolność do wchodzenia z nim w kontakt, do przynoszenia stamtąd cudów sztuki, nauki, filozofii.

Kocham cię i szanuję, bo jesteś człowiekiem. Bo masz w sobie możliwość kochania i szanowania mnie. Bo to, co jest w nas, jest o wiele większe, od naszych poglądów, idei, opinii.

“Nasz syn umarł miesiąc temu” – usłyszałem kiedyś nieoczekiwanie. Twarzą w twarz. Byciem w bycie. Innym razem, ktoś się pofatyfował nieproszony i zapytał czy chcę pić. Czy chcę? Byłem odwodniony do samych butów. Dlaczego zapytał? Dlaczego miałby nie zapytać? Mógł dbać o siebie – jak nucza “świat” albo ten, którego świat jest “własnością”‘. Ale nie, woda była chłodna, wypiłem prawie litr.

Możesz napotykać… ludzi. Możesz być człowiekiem, dla innych. Chyba to jest właśnie opowieść o naszym, moim, twoim życiu. Być człowiekiem dla innych. A to znaczy zapytać – czy ktoś chce pić. Matko, jakie to wielkie! A to znaczy się otworzyć albo posłuchać. A to znaczy szanować drugiego, być dla niego przestrzenią, w której on może zaistnieć, bez strachu, bez lęku, bez napięcia, bez walki.

Pierwszą ofiarą wojny jest prawda – głosi powiedzenie. To chyba racja. Ale pierwszą ofiarą wojny domowej, szczególnie takiej partyzanckiej, jaka dziś toczy się w wielu państwach i narodach świata, gdzie jedni zaczynają odczłowieczać drugich, gdzie szerzy się agresja i pogarda, i żerowanie na nich, pada nie prawda, pada sam człowiek, którego inni przestają postrzegać jako człowieka. Nie ma już człowieka. Jest zwolennik PiS, opeńtańczej partii sprzedajnych pisożytów. Nie ma człowieka, tylko jest zwolennik PO, sługusów niemiecko-ruskich, którzy wysługują się swoim panom zaprzedając Polskę. Nie ma człowieka, tylko zwolennik Konfy, chorego ugrupowania nuworyszy, którzy ukrywają swoje ruskie sympatie i żerują na nieszczęściach Polaków.

Starczy jedno takie określenie, żeby zburzyć. Żeby zniszczyć w oczach sympatyka danej partii obraz krytykującego jako człowieka. A ten obraz, to postrzeganie drugiego, jest właśnie wszystkim. Istnieje tylko to, co postrzegamy i w części tak, jak postrzegamy. To wielki atak na p o s t r z e g a n i e  drugiego jest treścią, materią i esencją współcześnie prowadzonego oddziaływania na ludzi. Bo postrzeganiem – tworzymy. Literalnie. Choć w skali makro – stopniowo. Fizyka kwantowa to udowadnia, dlatego jej miejsce w edukacji zajęły “studia gender”, cokolwiek by to miało znaczyć.

To, co próbuję tu powiedzieć, to, że w każdym człowieku jest coś, czego wartość przekracza wszystko inne. Jest zdolność do wchodzenia w relację z – tu ja używam słowa Bóg, ale ktoś może użyć słowa np. “źródło rzeczywistości”, “prawda” itd. Jest w nim niezwykła zdolność jeszcze do czegoś. Bardzo ciekawie tu brzmią słowa Pana Jezusa – niewierzących proszę o wyrozumiałość. Otóż pojawiają się w nich odniesienia do ludzi jako “członków ciała”, pojawia się: “gdzie dwóch albo trzech”. Istnieje ewidentne wskazanie, iż ludzie r a z e m   tworzą coś nowego i niezwykłego. Jest odwołanie do… MY.

Widząc w drugim człowieka zaczynamy tworzyć MY. “My” większe od osobistych poglądów i sympatii, bo przedkładające wartość drugiego nad wartość opinii i zdań. Może to jest jakieś takie typowo polskie właśnie. Bo w Polsce nie było wojen religijnych. Bo… dobra, jesteś luteraninem, ale co? Jesteś przecież człowiekiem, więc ja i ty, możemy być razem!

Czy zatem “nie należy się przeciwstawiać złemu”? Czy należy “ustępować” albo milczeć? Nie. Przeciwnie. Czy szacunek lub miłość do nieprzyjaciół oznacza pacyfizm lub brak działania mającego na celu odparcie szkodliwych i złych działań ludzi? Nie, przeciwnie. Ardżuna na polach Kurukszetry pytał sam siebie, czy może zabijać tych, których kocha? I odrzucił narzędzia walki. W przypadku bezpośredniego konfliktu, należy działać – uczy jednak hinduska intuicja w Bhagavad Gicie. Nawet jeśli to pociągnie zastosowanie przemocy, rozumianej jako przemaganie, a nie niezawiniona agresja.

A więc drogi zwolenniku partii czy poglądów “X”. Mogę się z tobą nie zgadzać i mogę to wyrażać. Ale jesteś dla mnie więcej wart, niż ta niezgoda, która jest drugorzędna. Cenię cię zwolenniku PiS, wyznawco Korwina, Brauna, Tuska, Hołowni, czy czego tam jeszcze. Jesteś więcej wart, niż sam może myślisz. Cenię cię ty, który masz te wszystkie partie w ***** i nie wybierasz się na wybory. Jesteś więcej wart niż wszystkie poglądy. Każdy z nas może mieć rację i może się mylić, w rozmaitych zakresach. I to jest okej. Jeśli zaczniemy to dostrzegać, to może zaczniemy tworzyć, albo raczej odtwarzać, to co nam jest kradzione, cichaczem, ku****sko, potajemnie. Zaczniemy dostrzegać to, czego nienawidzą wielcy tego świata, ich pachołki i ci co nas zdradzili. Zaczniemy dostrzegać i odtwarzać – MY. Sytuację, w której człowiek zaczyna być dla drugiego człowiekiem. Sytuację, w której wzrasta prawda, wzajemna solidarność, to cudowne MY, które jest podłożem wszystkiego co dobre: pokoju, siły, szczęścia.

“Świat” nienawidzi MY. “Świat” podsuwa nam “JA!” oraz “my” zastępcze – jako wspólnoty pogardy, nienawiści i jednolitości “czystych poglądów”, których czystość określają lokalni kacykowie medialni lub partyjni. Których czystość jest stawiana wyżej niż człowiek sam i w ten sposób staje się bronią przeciwko “MY” prawdziwemu. I w ten sposób czyni ludzi robotami, zespalanymi hipnotycznymi, prymitywnymi emocjami.

Wspierajmy dobro. Słowem, gestem, także groszem, bo to jest nasza siła, nasza moc sprawcza. Dostrzegajmy ludzi w ludziach. Oferujmy im szacunek i życzmy dobrze naszym nawet nieprzyjaciołom. Oni też są ludźmi. To nasze dobre ich postrzeganie, może im naprawdę pomóc. Przeciwstawiajmy się, gdy dochodzi do bezpośredniej konfrontacji ze złymi ludźmi, procesami, instytucjami. Bądźmy odważni, wyrażajmy nasze zdanie, bez lęku o to, że zostaniemy zamknięci przez zwierzchników mediów, obrzuceni agresją, zajadłością i błotem poprzez błądzących ludzi. Odwracajmy oczy od zła, od złych publikacji, od złych programów, od stron, które chcą nas wykorzystać, budzić w nas agresję, poczucie zagrożenia, indukować w nas permanentny konflikt. I nade wszystko – twórzmy – MY.

——————————————–

Blog domowy {TUTAJ}

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *