„Folwark zwierzęcy” to właściwie nowela, utwór na ok. 80 stron. Zwierzęta odbierają władzę nad folwarkiem ludziom i zaczynają swoje rządy. Powszechny i pewnie prawidłowy odbiór tego utworu to krytyka komunizmu. Ciekawie pokazane mechanizmy kształtowania się władzy, ale i, co ważniejsze, kształtowania „społeczeństwa”, które w miarę upływu czasu, obrabiane propagandą, kłamstwami, pozorami i przymusem, stopniowo traci przymioty „człowieczeństwa”, poddaje się podłym świniom i brnie w proces coraz większego uciemiężenia, coraz większej bezradności.
Orwell zdaje się mówić, że komunistyczne opowieści o raju, jaki nastąpi, jeśli zlikwidujemy naszych cięmiężycieli, to bajki. Bo komunistyczna elita jeszcze bardziej zacznie uciskać ludzi. Czy „jeszcze bardziej” to pewnie zależy od punktu odniesienia i porównania. Otoka Frąckiewicz w ostatniej relacji z pobytu na Kubie pokazuje jej upiorną dość biedę. Z drugiej strony jednak mówi, że Kubańczycy, którzy odwiedzają bliskie wyspy Karaibów, mówią, że już wolą swój biedny socjalizm, do tego, co tam widzą.
Można jednak wyciągnąć głębszy wniosek z lektury „Folwarku zwierzęcego”. Otóż przyczyną ucisku ludzi, w dowolnym miejscu i czasie, są nie tyle inni ludzie – dlatego ich likwidacja nic lub niewiele zmienia – co wartości, nastawienia i perspektywy poznawcze, wskutek których dochodzi do generowania systemu społecznego z jego elitą i warstwami niższymi.
Współczesną, dominującą zasadą wyznawaną przez ludzi jest zasada, iż należy dbać o siebie przede wszystkim, z całkowitym pominięciem dobra innych ludzi, którzy z kolei dbając o siebie przede wszystkim, równoważą nasze dbanie o siebie, i w ten sposób wszyscy mają się lepiej. Każdy z osobna dąży do maksymalizacji zysku, bogactwa, wrażeń, władzy, kontroli, użycia itd. Życie jest procesem, który służy tak wyznaczonemu celowi.
Te postawy ufundowane są na światpoglądzie materialistycznym, gdzie rzeczywistość, w tym umysł człowieka, są pochodną oddziaływania ze sobą różnych cząstek materii. Zatem nie istnieje rzeczywistość, na którą wskazują rozmaite religie. Świat i życie nie ma swojej przyczyny i nie posiada też celu. Pozostaje indywidualny człowiek ze swoim tymczasowo odczuwanym istnieniem, w którym usiłuje doświadczyć, jak najwięcej przyjemności, satysfakcji itp., bo to jedyny możliwy sens i cel.
W takim układzie „świnie” zaczynają robić „przekręty”. Powoli ograniczają wolność „zwierząt”. Fałszują historię. Wprowadzają przymus. Ograniczają zdolność i wolność mówienia. Bo chcą… „dobrze żyć”. Nic innego nie stoi między ich celem, a nieszczęściem zwierząt, bo zwierzęta są od nich słabsze, głupsze, wiec ich los jest przesądzony.
„Nie można zmienić systemu, nie zmieniając ludzi. Nie można zmienić ludzi, nie zmieniając systemu” – ktoś kiedyś powiedział. Wydaje się jednak, że musi zajść zmiana poglądów i wartości. W świecie czystego materializmu i racjonalizmu, ten drugi pogląd występuje tu w charakterze przekonania, że wszystko da się uzasadnić i wyjaśnić na drodze logicznego rozumowania, człowiek jest (dla innych) wyłącznie PRZEDMIOTEM. Godziwszy się na porzucenie wiary w Boga, człowiek myślał, że chodzi o wywyższenie jego samego, o wolność, gdy tymczasem stał się przedmiotem w grze silniejszych od niego zawodników.
Wracając do elit i mas, można dla noweli Orwella znaleźć dziś także odniesienie do relacji Chiny – Zachód. Gdzie Chiny, jakby komunistyczne, znajdują powoli wspólny język z Zachodem i zapraszają się – pomimo utarczek – niczym świnie i ludzie u Orwella, pokazując sobie nawzajem jak obchodzić się z plebsem. Wynikałyby z tego jakieś podobieństwa w podejściu do ludności pomiędzy tymi „folwarkami”, chińskim i zachodnim. Czy takie podobieństwa zaczynają zachodzić? Czy coś na nie wskazuje? Każdy może odpowiedzieć sobie sam. Orwell pisał tak, relacjonując wypowiedź wieprza:
– Pomiędzy świniami a ludźmi nigdy nie było i nigdy być nie powinno sprzecznych interesów. Ich zmagania i trudności są jednakowe. Czyż zagadnienie pracy nie jest wszędzie takie samo?– Jeśli wy musicie uporać się ze swymi poślednimi zwierzętami – to widzicie, że my także mamy niższe warstwy, z którymi także trzeba się uporać.
– odpowiada wieprzowi człowiek.
Czy ta krótka książka z 1943 roku, rzuca jakieś światło na wydarzenia oglądane z perspektywy roku 2023? Czy stanowi zamknięty etap literatury i historii?