„- zważ: z jednej strony – głupi, bezmyślny, nędzny, żyły i chory babsztyl, nikomu na świecie niepotrzebny, raczej przeciwnie, bo przynosi wszystkim szkodę, kreatura, która sama nie wiem po co życie, a jutro i tak wyzionie ducha. Rozumiesz? Czy ty to rozumiesz?
– No rozumiem – odpowiedział oficer, wpatrując się uważnie w zaperzonego współtowarzysza.
– Słuchaj dalej. Z drugiej strony zaś – młode, świeże siły, ginące z braku pomocy i to tysiącami, wszędzie!… Należałoby zamordować ją i zabrać jej pieniądze po to, by potem poświęcić się całej ludzkości dla dobra powszechnego; jak ci się zdaje, czy jedno drobne przestępstwo nie zostałoby odkupione tysiącami dobrych uczynków?… Jednak śmierć w zamian za sto istnień – to przecież prosty rachunek!
– Fiodor Dostojewski, „Zbrodnia i kara” s. 95.
—————————————————————————
A gdyby tak pozbawić życia dwóch, albo dwustu, albo dajmy na to, pozwólmy sobie na to, dwieście tysięcy ludzi, ale w zamian za to, w zamian za to cały kraj uratować przed grożącym niebezpieczeństwem? Czyż nie byłoby warto? Cóż znaczy życie jednego człowieka, kiedy sprawy się ważą, większe i ważniejsze? Dlaczego właściwie takie życie, nie powinno być odebrane, jeśli korzyść z tego dla wszystkich? Rachunki wydają się proste. Dylematy wydają się teoretyczne. Zajęci jesteśmy tym, co „ważne” dzisiaj, „o czym się mówi” w kanałach. O pilnych sprawach. Faktycznych sprawach. Proste rachunki, ze stron rosyjskiego autora, są nie do zobaczenia dla nas, jak kolory dla daltonisty, aż do spotkania z respiratorem zaleconym, zakupionym, zamontowanym i skutecznym.