Mundial (w Katarze) jest lepszy niż życie społeczne, bo:
- jest przejrzysty
- jest otwarty
- jest uczciwy
- jest odpowiedzialny
- jest konkurencyjny
- jest różnorodny
- est pozytywny
- jest normalny
Mundial jest przejrzysty, bo wszystkie reguły są jawne i wiadome. Nie ma nic ustawionego „pod stołem”. Nie ma tysięcy stron drobnym drukiem, żebyś nie zrozumiał. Jest 11 zawodników w każdej drużynie. Boisko. Zestaw prostych reguł. Masz strzelić więcej bramek niż ich stracić. W życiu? Ba… konia z rzędem temu, kto wie, wie naprawdę, o co chodzi w życiu społecznym, politycznym, gospodarczym.
Mundial jest otwarty. Każdy kraj może wystartować. Oczywiście jak jest w FIFA. Więc startuje Nowa Zelandia i San Marino, i Chiny, i Ghana. Wielcy i mali, bogaci i biedni, silni i słabi. Bez różnicy. Najlepsi kwalifikują się do gry na Mundialu. Nie ma zmowy i znajomości.
Mundial jest uczciwy. Wszyscy znają zbiór reguł gry, ale i reguł rozgrywek i drogi do sukcesu. Sędziowanie jest rzetelne na tyle, na ile tylko się da i reprezentacja Kataru doświadczyła tego w całej rozciągłości, gdyż pomimo pieniędzy i organizacji Mundialu, traktowana była na równi z pozostałymi. Nowo wprowadzone metody weryfikacji decyzji sędziego w sumie podnoszą ich wiarygodność. Sama gra jest uczciwa. Jedna drużyna nie może mieć 12 zawodników. Te same reguły dotyczą wszystkich. Uczciwość jest na każdym kroku.
Mundial jest odpowiedzialny, to znaczy, że zachowania i postawy drużyn mają swoje konsekwencje. Drużyna Niemiec nie dlatego odpadła z turnieju, że Hiszpania coś tam itd. Odpadła, bo przegrała swój pierwszy mecz z Japonią. I tego później już nie dało się anulować. Można było odrobić, zwycięstwem 8:0 nad Kostaryką, ale to było dla Niemców nieosiągalne. Polska z kolei awansowała dzięki remisowi z Meksykiem i sprytnej bramce Lewandowskiego na 2:0 z Arabią Saudyjską. Wszystko w efekcie ma swoje konsekwencje. Jak w życiu. Jak w normalności. W życiu społecznym dominuje zasada nieodpowiedzialności. Od przypadków indywidualnych, gdzie „uprawnieni” są uwalniani od odpowiedzialności za przejeżdżanie ludzi samochodami, po grupy zawodowe lub polityczne, które ustawicznie dążą do uwalniania siebie od odpowiedzialności. Nie. To, co robimy, ma swoje konsekwencje. Dzięki nim właśnie nabiera wartości.
Mundial jest konkurencyjny, to znaczy, że drużyny naprawdę konkurują, walczą sportowo, bo inaczej się nie da, ze sobą. My widzowie jesteśmy beneficjentami tego konkurowania. W życiu społecznym konkurencji między podmiotami jest coraz mniej. Procesy globalizacji, oligarchizacji, monopolizacji, konsolidacji, doprowadziłyby w footballu do przejęcia reprezentacji jednych, przez drugie, tak jak jedne koncerny przejmują inne. W życiu, coraz częściej, dostawcy mający konkurować ze sobą, tak naprawdę konkurują z nami, z odbiorcami. Taka prawda. Zatem plus dla Mundialu.
Nie od rzeczy jest tu dodatkowa uwaga, iż football „profesjonalny”, już taki konkurencyjny nie jest, bo bogata drużyna czy liga kupuje graczy od biedniejszych konkurentów, więc to nie jest – w odbiorze – takie fajne. Znów plus dla FIFA za utrzymanie i rozwój Mundialu, bo tu… pieniądze nie grają, czego doświadczył Katar ze swoją „Akademią doskonałości”, która za pieniądze miała wykształcić super piłkarzy.
Mundial jest różnorodny. Grają drużyny skośnookie, grają drużyny czarne. Grają kangury z Australii, nie grają Wikingowie z Islandii, ale jakby dobrze grali to też by grali. Pojedynki tak różnych drużyn są „kolorowe” i świetne w oglądaniu. Pokazują bogactwo świata i ludzi. Jest ta różnorodność dokładnym zaprzeczeniem pseudo-różnorodności wciskanej na Zachodzie. Bo „di-pleple-versity” nie polega wcale na różnorodności tylko na jej przeciwieństwie. Na ujednolicaniu. Wymieszanie składników zaciera ich smak i tworzy mętną zupę, która jest nie wiadomo czym. Ich rozdzielenie i zestawienie obok siebie, daje wrażenie piękna, „kolorowości”, urody.
Mundial jest pozytywny. Cała sfera życia społecznego jest nasycona współcześnie stresem, negatywizmem, pesymizmem, zagrożeniem, agresją i innymi ciemnymi emocjami. Owszem, niektóre publiczności gwiżdżą i z rzadka dochodzi do ostrzejszych fauli czy popchnięć jak pod koniec meczu Serbii ze Szwajcarią. Ale generalnie wszyscy się cieszą grą. Smutek przegranych, też jest rzadko nasycony negatywizmem, a zazwyczaj jest zwykłym smutkiem z mocnym postanowieniem poprawy. Wszyscy wiedzą, że to jednak tylko „gra”, że to dla – w sumie – radości. Dlatego piłkarze często po meczu, ci przegrani i wygrani podają sobie ręce. Dlatego publiczność siedzi razem. Nawet prowadzący studio w TVP dostosowali się do tego, po przegrano-wygranym meczu Polski z Argentyną.
Mundial jest normalny. Normalnie się już zrobiło w czasie gier o awans do turnieju, gdy na „Narodowym”, siedziało obok siebie 60 tysięcy ludzi, a terroryści od masek i zastrzyków chwilowo zamknęli i zniknęli swoje twarze. I nikomu nic się nie stało. Normalnie zrobiło się w Katarze, który owszem przekupił Francję kontraktem na broń, w efekcie FiFa powierzyła mu organizacją Mistrzostw Świata. Jednak z tej korupcji wyszło to, że Mundial – największa impreza rozrywkowo-sportowa na ziemi – stał się strefą wolną od elbiebeteqtepite. UE szalejąca wobec polskich samorządów, jeśli na ich terenie wspomniano o wolności od w/w ideologii, wielkie potęgi polityczne, imperia i koncerny, cofnęły się wobec arabskiego Kataru i reprezentanci qtepite, którym być może pomyliły się ich role na turnieju ostentacyjnie zamknęli usta.
Można? Można! Można normalnie. Grać dla gry, a nie propagowania ideologii. Tworzyć rozrywkę dla rozrywki. Można nie robić ustawicznie ludziom do głów, pod pozorem biznesu, zabawy czy polityki. Plus dla Mundialu. Żegnajcie Niemcy!
Na koniec.
Na koniec wypada się odnieść do trzech pierwszych plusów. Dlaczego przejrzystość, otwartość i uczciwość są takie ważne. Otóż nie dlatego, że są jakieś moralne czy etyczne. Nie. Dlatego, że tworzą przestrzeń, podłoże i podstawę, do ludzkiej kreatywności, efektywności i nawet geniuszu.Warunki jakie się tworzy ludziom są ważne. Prowadzą one albo do degradacji ich zachowań, postaw, relacji, albo do ich podnoszenia na coraz wyższy poziom.
Zachód dlatego wygrywał konkurencje z blokiem sowieckim, bo było w nim więcej uczciwości, otwartości i przejrzystości. W tych warunkach ludzie pokazują to, co w nich najlepsze. Dokonują wynalazków i odkryć. Pracują w sposób, w jaki żaden niewolnik pracował nie będzie. Tworzą rzeczy, przekraczają samych siebie.
Korupcja np. nie dlatego jest zła, że jest zła, tylko dlatego, że w jej wyniku miernoty obniżają poziom życia społeczeństwa, zamiast sytuacji, gdy najlepsi ów poziom wszystkich mogliby podnosić w górę. Z moich doświadczeń wynika np. że niemal w s z y s t k i e postępowania o pracę na stanowiskach publicznych w Polsce, są ustawiane. Im niżej, tym bardziej po chamsku. Brutalnie. Bez kozery.
Może nasza liga piłkarska, nie jest otwarta, przejrzysta i uczciwa? Licho wie, dlaczego jest taka strasznie mierna, gdy np. liga siatkówki czy żużla mogą być na wysokim poziomie. Coś może być na rzeczy. Igor Janke, zastanawiając się nad poziomem polskiej ligi, pisał w 2013 roku(link is external):
O co więc chodzi? Może jednak ten system dalej jest chory, tylko na wierzchu jest polerka? Słyszałem opowieść o tym jak trudno dostać się do dobrego klubu dobremu młodemu piłkarzowi, za którego nie trzeba zapłacić tzw. odstępnego, bo wtedy pod stołem swój procent dostają wszyscy: prezes klubu, trener, inni działacze. W tej opowieści padały bardzo znane nazwiska. Słyszałem smutna opowieść o młodym człowieku, który nie może przebić się do pierwszoligowego klubu, bo przychodzi „znikąd”, ma białą kartę i nie trzeba za niego płacić. Niby fajnie, prawda, klub nie musi płacić, nic tylko brać takiego. Ale nie, to właśnie się działaczom nie opłaca.
„Nie ma sianka, nie granka” – usłyszał w kilku miejscach. Nie chciało mi się wierzyć, zapytałem o to znajomego trenera. A on:, „Co się pan tak dziwi? Tak jest wszędzie. Nawet do młodzików nie przyjmuje się w niektórych miejscach bezinteresownie. Mecze kupuje się nawet w III i IV lidze. Nie jest lepiej niż było”.
Niszczenie efektywności, degradowanie ludzkich zachowań, rozkład i marazm, są nieusuwalnymi skutkami wadliwych mechanizmów społecznych. Ludzie w złych warunkach, źle funkcjonują. Rozwój, efekty, podziw budzące osiągnięcia, znów biorą się z normalnych, zdrowych mechanizmów życia. Ze wspomnianej uczciwości, przejrzystości, po prostu – z normalności. W ludziach jest wielki potencjał. Gdy stworzyć im warunki, pokazują to, co w nich najlepsze.