sztalugi są drewniane
kartki żółte, delikatne, zasypane drobnicą mającą wielkie roszczenia
na ulicy kobieta sprzedaje na gorąco
forszmak i bigos
bułka gratis
więc… wysoka rado – podnoszę oczy i czuję jak wzbiera we mnie nienawiść
a przecież tyle się modliłem, byś mnie od niej uchronił albo uchroniła
twarze są wykrzywione, kosmici czy ludzie?
macham ręką
wybieram drzwi
– chwileczkę! – słyszę z góry
– pierdolę! – nie mówię, każda myśl jest słyszalna
więc jestem nigdzie
to znaczy tutaj
gdzie z dotyku trawy
wiatru
ciepłą nocą
zaczynam składać na nowo
cały świat