“Przestańmy nazywać dbanie o słabszych segregacją” – oznajmił prof. Krzysztof Pyrć, członek byłej już Rady Medycznej przy Premierze Rzeczypospolitej.
Pyrć manipuluje, ale ja go rozumiem. Po cóż ma trzymać z tym bydłem? Trzyma z silniejszymi. Ma szansę. A bydło to bydło, można okłamywać i nim manipulować, bo… nie posiada praw, nie posiada godności, to nie są ludzie.
W sensie technicznym, wypowiedź Pyrcia należy ocenić następująco:
Jest kłamstwem, że ktokolwiek segregacją sanitarną nazywa “dbanie o słabszych”.
Segregacją sanitarną nazywane są działania będące czym? SEGREGACJĄ SANITARNĄ.
“Dbanie o słabszych”, gdyby nawet było autentyczne i merytorycznie uzasadnione, jest pojęciem odnoszącym się do zupełnie INNEGO ASPEKTU RZECZYWISTOŚCI. Chodzi bowiem, o intencję. Być może o cel. Nikt NIE NAZYWA “dbania o słabszych” “segregacją sanitarną”, dlatego nie może PRZESTAĆ tego robić!
Pyrć tworzy w swojej świadomości taki oto obraz: W celu “dbania o słabszych” należy posłużyć się “segregacją sanitarną”. Czy wówczas ta segregacja sanitarna nie istnieje? Jej nie ma? Ktoś ją błędnie nazywa? Nie. Tym bardziej jest! Więc jaka jest wymowa wypowiedzi Pyrcia?
Otóż Pyrć mówi tak naprawdę: KŁAMMY, że to nie jest segregacja sanitarna, po to, by ocalić życie słabszych. Inaczej ci słabsi, nie zgodzą się na segregację sanitarną, która ich ocali.
Nawet zakładając, że to wszystko prawda – choć tak nie jest – to dochodzimy do pytania:
Czy człowiek może NIE CHCIEĆ być uratowany przez Pyrcia?!
I jest to pytanie fundamentalne. Nawet gdyby Pyrć był uczciwy i fachowy, to czy człowiek ma prawo NIE CHCIEĆ ratunku od Pyrcia?
Otóż odpowiedź na to pytanie brzmi – NIE. W perspektywie postrzegania osobnika przez Pyrcia, osobnik nie ma prawa NIE CHCIEĆ ratowania go przez Pyrcia. Ale dlaczego nie ma tego prawa? Przecież człowiek może NIE CHCIEĆ?
A to bardzo proste. Bo my nie jesteśmy dla NICH, już ludźmi.
Traktują nas jak zwierzęta. Od samego początku. Przecież od początku używają słowa “wyszczepić”, zarezerwowanego dla działań wobec trzody chlewnej, wobec populacji zwierząt. I my grzecznie.
Proces dehumanizacji ludzi zresztą trwa od długiego czasu i nie miejsce, by go tu poruszać. Dość, że jesteś dla Pyrcia PRZEDMIOTEM, którym on się ewentualnie musi zająć, z którym coś musi zrobić, który musi zagospodarować. Który może okłamywać, bo to jest kategoria bez znaczenia w relacjach z przedmiotem.
Przedmiot nie może CHCIEĆ. Przedmiot jest pod kontrolą “lekarza”, który go podłącza do “aparatury ratującej życie”, bez pytania o zdanie, przy saturacji 94, bo pavulon nie wziął się znikąd, bo nie był wypaczeniem tylko przejawem, bo da się zaobserwować niekończącą się listę przejawów, jak traktuje się PRZEDMIOTY, nieposłuszne swoim panom, jak się nimi gardzi, mówiąc, że to potencjalni seryjni mordercy. Jak tsunami z kibla piekielnego wywala na powierzchnię ziemi pogardę i agresję. Ale przede wszystkim, odczłowieczanie. Jak to widać słychać i czuć, wcale nie tylko od Pyrciów, ale ogólnie wszędzie, osobniki osobników traktują jak rzeczy. Naprawdę tego nie widzicie? Oślepliście?