Zakochałem się w Gejszy

 

Generalnie preferuję facetów, dobra-dobra, jako odtwórców muzyki Chopina. Wiadomo, kompozytor też był facetem, więc to… męska sprawa. Słuchałem dziś dla odmiany, wcześniej nie, kobiety. SU YEON KIM z Korei płd. Ładna dziewczyna. Bardzo ładnie grała. Wszystko ok. Potem wyszła taka szara myszka – AIMI KOBAYASHI i… wzięło mnie. Zakochałem się. Nie, nie ze względu na suknię, odsłaniającą ramiona. Ale… no sam nie wiem. Nie ma tych wszystkich gestów, tej mimiki twarzy, jaką prezentują pianiści. Jest… delikatność, skupienie, swoboda i lekkość, gdy trzeba czad. Niestety zbyt wiele nas dzieli, ale… hahahahaha. Ogląda ją teraz 35 tysięcy. To wszystko jest takie urocze!

Uff… skończyło się. No Gejsza jest amazing, niesamowita!!! Latała nad tym fortepianem niczym Spitfire, niczym F16, niczym burza z piorunami. Wstawała z tego swojego siedzenia i waliła na stojąco w palcami w ten fortepian. Ale odlot! Dobrze, że się zakochałem! Coś niesamowitego!

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *