“Szczepionki” pomagają, ale czy bardzo?

Pytanie tytułowe jest niedorzeczne. Najnowsze profesjonalne wiadomości przynoszą jasne cyfry:

image

Zgony covidowe “zaszczepionych” to tylko 1,64% wszystkich zgonów!

Może dokładniej, tak dla publiczności:

image

Takie właśnie czcionki i liczby są dobre, żeby docierały do przeciętnego, ukształtowanego przez system edukacyjny i medialny obywatela. Tak przyswaja doustnie, domózgowo, bezpośrednio i skutecznie. Co obywatel wie? To jasne:

  • Wśród zgonów covid 98% stanowią niezaszczepieni, a tylko 1,64% “zaszczepieni”!
  • To znaczy, że jak się “zaszczepi”, to szansa że umrze na Covid jest 50 RAZY MNIEJSZA niż jeśli się nie zaszczepi.

Zatem warto się “szczepić”, a dogorywający właśnie Narodowy Program “Szczepień” jest ze szkodą dla ludzi sabotowany przez tych, co chcą innych zabić swoim nieszczepionym oddechem. Tylko głupiec się nie “szczepi”, gdy prawdopodobieństwo śmierci spada 50 razy, co dokumentuje informacja rządowa podawana w mediach!

To gdzie jest błąd?

Równoliczność porównywanych zbiorów osób: 646 = 5 014

Metoda badania skuteczności “szczepionek” jest jasna, Pfajcer i Modernia przećwiczyły to dokładnie. Tworzy się dwa równoliczne zbiory osób. Jedne są po “szczepieniu”, drugie nie są wcale szczepione. Bada się efekty. To co jest kluczowe, to równo-liczność badanych zbiorów. Przecież podawanie liczby zgonów w dwóch grupach, które nie są równe jest bez sensu.

Czy zatem liczba osób której przedstawiciele stanowią 1,64% zgonów covidowych jest równa liczbie osób nieszczepionych? Otóż – NIE JEST. I publikujący te informacje dobrze o tym wiedzą.

Po pierwsze nie jest dlatego, że osób będących 14 dni po drugim/pełnym szczepieniu jest ok 16-18 milionów a Polaków jest 38 milionów. Po drugie te zbiory nie są równe, bo liczba osób 14 dni po drugiej dawce ZMIENIAŁA SIĘ W CZASIE branym pod uwagę jako okres, w którym zarejestrowano zgony.

Zatem tak naprawdę równe powinny być “osobodni” narażenia na szkodliwy czynnik, dla dwóch różnych grup osób. Oto bowiem jeśli zbieramy zgony od początku roku i do lipca nikt nie byłby szczepiony, zaś w miesiąc zrobilibyśmy owe 16-18 milionów, to wszelkie porównania nie mają sensu. Liczyć trzeba ile osób, przez ile dni, było narażonych. Gdy dokonamy odpowiednich przeliczeń tak by uzyskać równoliczność grup w pełni zaszczepionej i reszty, to okaże się, że te 646 zgonów, co je rząd opublikował, wzrośnie do 5 014. Raz jeszcze 646 zgonów przy uwzględnieniu, że grupy powinny być równe w czasie badania daje 5 014.

Stopień narażenia populacji w czasie: 646 -> 5 000 -> 6 500

Jeśli w badanym czasie wielkość populacji się zmieniała ( rosła ) to ma znaczenie, kiedy istniało duże, a kiedy małe natężenie czynnika zagrażającego zdrowiu. Jest jasne, że w okresie lata, zagrożenie jest znikome, zatem zgonów w obu grupach będzie mało, zaś w okresie zimowo-wiosennym będzie ich bardzo dużo. Jeśli zatem w czasie dużego narażenia na zgony było dużo osób nieszczepionych, a mało z pełnym szczepieniem, to liczba zgonów będzie nieporocjonalnie rosła w populacji nieszczepionych. Późniejsza zmiana liczebności populacji – wzrost liczby osób w pełni zaszczepionych, nie koryguje uzyskiwanych wielkości, bo następuje w okresie słabego zagrożenia dla zdrowia.

Zatem uwzględniając zmiany zagrożenia w czasie, w relacji do zmian liczby zaszczepionych i nieszczepionych z 5 014 dostajemy 6 i pół tysiąca.

Zatem z 39 tysięcy, w przypadku gdyby próby zaszczepionych i pozostałych były równoliczne i tak samo narażone na chorobę, liczba zgonów osób zaszczepionych wyniosłaby ok 7 tysięcy, a to już jest 18% a nie 1,64%. Oczywiście nadal nawet nie dotknęliśmy innych zgonów. Tych z tzw. NOP, ale to trudne zadanie, ze względu na meandry umiejętnego podejścia do danych przez “fachowców”.

A co z zaszczepionymi, ale nie 14 dni po drugiej dawce?

No dobrze, ale te 18% to nadal mniej niż 50%, bo tyle by było gdyby szczepionki w ogóle nie działały – tak samo umieraliby ludzie w obu grupach. Otóż – niekoniecznie. Bo szczepienie… NIE JEST ZABIEGIEM DYSKRETNYM, to znaczy krótkim momentem w czasie, ale pewną – momentami – dość długą procedurą. To znaczy od momentu pierwszego zastrzyku, do momentu 14 dni po drugiej dawce, mija w praktyce często dość długi czas, co więcej, chyba 700 tysięcy osób nie przyjęło jeszcze drugiej dawki. Wciąż są po pierwszej.

Powstaje więc pytanie, czy okres od pierwszego zastrzyku, do momentu 14 dni po drugiej dawce, jest jakiś niebezpieczny dla zaszczepionych? Czy w tym okresie właśnie jakoś specjalnie umierają?

Odwołajmy się do trzech informacji źródłowych:

1. W piśmie z 9 lipca Ministerstwo Zdrowia podaje, że zgonów Covid w okresie do 5 lipca br było:

  •    611 uwzględniając przypadki zgonu występujące później niż 14 dni po szczepieniu
  • 3 900 osób takich, które przyjęły przynajmniej jeden zastrzyk “szczepionki”

2. W piśmie z 17 maja Ministerstwo Zdrowia podaje, że zgonów Covid w okresie do 11 maja br było:

  •    500 uwzględniając przypadki zgonu występujące później niż 14 dni po szczepieniu
  • 3 000 osób takich, które przyjęły przynajmniej jeden zastrzyk “szczepionki”

3. Najbardziej szokująca informacja znajduje się w piśmie MZ z dnia 12 kwietnia br. Otóż na ogólną liczbę zgonów covid wśród “zaszczepionych” wynoszącą 1 670, zgonów w okresie do 14 dni od szczepienia umarło 994 osoby. Raz jeszcze. Większość zgonów Covid wśród “szczepionych” następuje właśnie w ciągu 14 dni od “szczepienia”. Jak to skomentować?

Z informacji MZ jasno wynika, że liczba śmierci Covid wśród osób, które poddały się “szczepieniu” jest WIĘKSZA niż ta sama liczba odniesiona jedynie do wypadków zgonu następujących później niż 14 dni po drugiej dawce “szczepionki”.

Wypadałoby zatem się dowiedzieć ile było zgonów Covid wśród osób, które rozpoczęły proces “szczepienia” przy uwzględnieniu równej liczby nieszczepionych i “szczepionych” i równego narażenia na niebezpieczeństwo. Z początkowych 646 zgonów i 1,64% niewiele już zostanie.

Oczywiście przeprowadzone obliczenia są uproszczone, dostarczane przez MZ są głęboko wadliwe ( warto się pochylić nad aktualną liczbą “aktywnych przypadków”) i fragmentaryczne, zaś sytuacja jest zmienna. Należy pamiętać i jakoś uwzględnić fakt, że to osoby starsze stanowią większość grupy “zaszczepionej”, gdy zaś młodzież i dzieci, z natury rzadko umierające, stanowią dużą część grupy nieszczepionej. Nie ulega wątpliwości jednak, że przekazujący informacje tak je dobiera, by wytworzyć w odbiorcach zupełnie mylny obraz sytuacji i by w oparciu o ten mylny obraz podejmowali swoje decyzje.

Wszystkie przeliczenia polegają na stosowaniu czterech podstawowych działań matematycznych oraz ewentualnie pojęcia procentów, zatem nie przekraczają zakresu szkoły podstawowej, przynajmniej tej dawnej, w której uczyliśmy się działań na systemach dwójkowym, ósemkowym czy szesnastkowym. Ale to dawno było. Teraz jest postęp.

Zastraszonym falą ciągłych przerażających informacji ludziom, podsuwa się wielkie wytłuszczone litery pod nos. W zalewie kortyzolu – hormon stresu “walcz lub uciekaj” – ludzie nie są w stanie myśleć ani analizować. Do tego szturcha się ich niemiłosiernie i pogania wezwaniami “zdaj się na naukę!”, “nie mędrkuj za dużo!”, “posłuchaj większości lekarzy i ekspertów!”. Ponieważ dziennie “Kowalski” ma do przyswojenia stertę kilkunastu albo kilkudziesięciu przekazów informacyjnych, nie ma czasu ani energii na ich weryfikację. I kółko się zamyka.

Do czego posunie się władza, która zobowiązała się wyszczepić Polaków, trudno zgadnąć. Sięga po dzieci. Zapowiada przymus, a więc przemoc. Operuje negatywnymi etykietami. Neguje prawo ludzi do wolności i suwerenności w zakresie własnego ciała. Póki co, wali 1,64%. A w Stanach, jak “zaszczepiony” umrze i go stestują na Covid, to testują następnie – pewną część – z innym progiem CT, bo te ogólnie stosowane nie pozwalają na sprawdzenie jaki rodzaj wirusa ma pacjent. Więc te drugie testy z CT ok 25 mogą dawać w wielu przypadkach wynik negatywny, mimo pozytywnego pierwszego. Więc ilość zgonów Covid wśród “zaszczepionych” spada i spada. A teraz już całkiem wycofają PCR, więc spadać będzie jeszcze bardziej. Lato wciąż trwa. Ludzie się rodzą i umierają. Pewna część z nich, chora na chciwość i żądzą władzy, nie może wytrzymać, żeby nie poddać swojej kontroli wszystkich pozostałych. Ciekawe jak będzie. Przepustki już wprowadzili.

Nie bądź obojętny, udostępnij dalej...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *