Jak internet długi i szeroki przelewa się przez niego jęk i wycie z powodu śmierci i pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego. Nie udało się. Nie udało się go dopaść. A teraz, ostatecznie, napluli wam w twarz, tą uroczystością, pogrzebem państwowym moskiewskiego namiestnika. Możecie tylko wyć i się zapluwać z nienawiści. Ostał się wam ino jęk.
I dobrze. Bo tak zwyciężacie. Niesiecie w bólu pochodnię miłości do wolności i do wolnej ojczyzny. Nie poddając się, trwacie w chocholim marszu przebudzenia, przeżywając dostojność najwyższą waszego powołania, czci dla najwyższej wartości: Polski.
Po zwycięstwie Sejmu Czteroletniego z jego Konstytucją 3 maja, co doniosłym i najświatlejszym osiągnięciem była.
Po zwycięstwie Insurekcji Kościuszkowskiej w której inicjatorzy życiem swoim dali wyraz czci najwyższym wartościom.
Po zwycięstwie Powstania Listopadowego, które w ogniu poświęcenia dla Ojczyzny ostatecznie ukuło przyszłe zręby percepcji i szlachetnych zachowań Polaków w polityce.
Po zwycięstwie Powstania Styczniowego, dzięki któremu dusza polska wzmocniła się niepomiernie w zapale dla wartości najwyższych.
Po wspaniałym stawieniu czoła nawale hitlerowskiej (i jednocześnie pleców nawale stalinowskiej), co było zwycięstwem honoru nad podłością i odwagi nad tchórzostwem, i które z Polski uczyniło pierwszy naród, który miał odwagę oprzeć się bandyckim Niemcom.
Po zwycięstwie Powstania Warszawskiego, w którym duch polski i jego miłość do kraju, na nowo doznały żywotnego wzmocnienia i o to właśnie chodziło.
Możecie wyć i jęczeć. Bo taka jest treść waszych zwycięstw i postaw. Bo ostatecznie liczy się nie to, kto jakie emocje przeżywa, tylko to, kto co może zrobić. A wy możecie wyć. I wyjecie i plujecie, bo to wam pozostało. Bo to jest treścią realną konstytucji waszych wnętrz. Bo jesteście idealistami. Boście z doczesnych i przyziemnych rzeczy, jakimi są polityka i jej zakręty, uczynili Bożka i w parareligijnych ceremoniach, ogłaszanych marszami przebudzenia, podążacie w chocholim pochodzie do piekła niemocy, frustracji i nienawiści.
Dobrze wam tak, bo waszymi prorokami są emerytki, judzące do większej nienawiści, tępawi prostacy oferujący sakralizację waszych negatywnych emocji, ułomni politycy zapewniający sobie dobre życie, a wam następne zwycięstwa “moralne”. Boście do tego powołani, do zwycięstw moralnych. Bo wam wbito do głowy, że polityka to sfera moralności, a nie interesu, to sfera idei, a nie możliwości, to sfera jakości postaw, a nie jakości efektów. Dlatego zbieracie plon, bo innego zebrać nie możecie.
Doszło do tego, że plujecie na Kościół. I bardzo dobrze. Bo tak okazuje się prawda, o którą ponoć tak walczycie. Prawda, że waszym Kościołem jest Polityka. Żeście Ojczyznę doczesną, której nie będzie po śmierci, przedłożyli ponad Ojczyznę wieczną. Zrobiliście z polityki religię i dlatego plujecie na religię. Jakżeby inaczej? Toż to prosta konsekwencja.
Dlatego wydłubiecie oko, każdemu kto się z wami nie zgodzi, bo wasze “najwyższe wartości” uświęcą taki gest, choćby słowny. Choćby myślny. Przecież nie robicie nic złego. To tylko słowa i postawy.
Bo gdybyście mieli olej w głowie, zrozumielibyście, że państwowy pogrzeb namiestnika sowieckiego, w żaden sposób napluć w twarz wam nie może. Nie może, bo wasze emocje nie pozostawałyby przykute łańcuchem nienawiści i głupoty, do bólu i cierpienia, co istnieją wyłącznie w przeszłości. Bo wtedy zrozumielibyście, że osiągnęliście sukces i zwycięstwo – żyjecie. Z łaski opatrzności, z woli Miłości. Żyjecie i możecie, myśleć i czynić. Zaś sam pogrzeb, byłby dla was jedynie informacją, że to co czynicie, daje w efekcie skutki, których nie planowaliście.
Więc moglibyście się zastanowić, co robić, żeby skutki były takie jak chcecie. Ale to sfera polityki. Elastyczności, kompromisów, rezygnacji z czynienia własnych idei i własnych postulatów rzeczami nie podlegającymi dyskusji czy negocjacji. Musielibyście przestać czynić świętym to co świeckie, a to co święte przenieść do sfery spraw świętych: stosunku do Boga i stosunku do bliźniego, czyli tego drugiego człowieka obok was, z którym się nie zgadzacie.
Ale wy słuchacie sączących jad głupawego politycznego idealizmu. Przechodzicie za ich radą przez cienką granicę usypaną ze strumienia piasku czasu. Nie. Nie kochacie nieprzyjaciół waszych. Przeciwnie. Nienawidzicie ich. Tak oto nie stajecie się synami Miłości tylko jej wroga. Dlatego plujecie na Kościół, zamiast się cieszyć z nawróconego, co czyni Kościół Boga. Gdzieżeście zaszli?!
Emocje odbierają rozum. Po owocach ich poznacie. Każdy wydobywa ze swojego wnętrza to co w nim ma. Z waszego dobywa się skowyt niemocy. Na tym polega wasze zwycięstwo. Bo wam mieszają w głowach. Tak, że macie tylko gorycz i miałkość na języku a w sercu poczucie skrzywdzenia i żądzę odwetu.
***************************************************************
*** Zastrzeżenie ***
Powyższy tekst nie stanowi deklaracji poglądów autora. Jest formą nic nie znaczącej prowokacji intelektualnej, którą należy najlepiej potępić albo zignorować. Każde inne potraktowanie powyższych słów, może nieść ze sobą skutki uboczne i niepożądane.
***************************************************************