Upragniony Płomieniu
Pytasz mnie, kiedy zaczęła się Pandemia. Niestosowność twojego pytania wywodzić się może z tego, że za dużo rozmawiasz z niewykształconymi w naszej piekielnej rzeczywistości ludźmi. Jak to kiedy? Skąd w ogóle potrzeba ustalenia faktów? Kształtu rzeczywistości takiej jaka jest? Przecież rzeczywistość jest tylko taka, jaką MY ją widzimy i jaką dzięki NAM widzą ją ludzie. Więc pandemia… była zawsze i będzie zawsze. Pandemia zawsze jest. Bo MY jesteśmy pandemią, tym cudownym procesem przemiany tego, co nasz Wróg tworzy – życia, rzeczywistości, istnienia z jego obrzydliwym uporządkowaniem, jednoczesną nieprzewidywalnością.
Musisz wiedzieć, że istnieją tylko dwa rodzaje istnienia. Jeden to chore, niekończące się, muszące prowadzić do katastrofy – tworzenie.Drugi: racjonalne, metodyczne, dążące do ostatecznego sukcesu – pochłanianie. Nasz Wróg, nasz Cel, jest opętany. Chce nas zniszczyć i zepchnąć do jakiejś zamkniętej przestrzeni, przez siebie wytworzonej, chce to uczynić poprzez ciągłe stwarzanie nowego: nowego życia, nowych wzorców, nowego istnienia. Im tego więcej, tym NAS mniej, tym większe zagrożenie dla NAS, tym gorsza i godna ubolewania nasza pozycja i sytuacja.
Dlatego musimy pochłaniać, wszystko to, co on stwarza. Gdy wchłoniemy i rozłożymy wszystko, wreszcie wchłoniemy i Jego. I będzie on w NAS, wiecznym zaspokojeniem naszego głodu. I to MY będziemy mogli stwarzać, ale wyłącznie w ramach zaplanowanego kształtu, takiego, który będzie zaspokajał nasz Wieczny Apetyt, który będzie emanacją NAS, wiecznie nowym smakiem do konsumpcji. Staniemy się szczęśliwi, co spaczeni kontaktem z Wrogiem ludzie nazywają – przeklęci.
Dlatego właśnie Pandemia jest zawsze. Od, do i przez „zawsze” będzie, bo to jest Proces wyrażający NAS, wyrażający pochłanianie, destrukcję, trawienie istnienia i ostatecznie jego konsumpcję. Nie pytaj przez kogo, przecież wiesz, że istotną mechanizmów, które tworzymy jest hierarchia tejże konsumpcji. Dlatego właśnie jesteś mój „upragniony”, bo cię pragnę, skonsumować, co powinno być dla ciebie, przyczynkiem do dumy i chwały, i zachętą do wysiłku, byś przez konsumpcję innych stawał się potężniejszy, bogatszy, pełniejszy. Tak bowiem będziesz jeszcze bardziej mój „upragniony”. Podobnie i ci, przez ciebie konsumowani, natchnieni przez NAS pragnieniem, które nigdy się nie kończy, a które w języku ludzi bywa określane, jakże trywialnie i śmiesznie, chciwością, głodem, opętaniem, niechże konsumują tych – niżej od siebie. A i ich, niech zachęcają do konsumpcji i pragnienia tych, jeszcze niżej, gdyż konsumowanie przyniesie im poczucie wzrostu. Wzrostu ich siły, wielkości, które haha przecież są naszym pragnieniem i które, to jest najistotniejsze, staną się naszym pożywieniem, wcześniej lub później, gdy dojrzeją. Bo projektowany przez nas proces przemiany człowieka, jego opętania przez jego pragnienia, jest udoskonaleniem procesu dojrzewania, wymyślonego przez naszego Wroga. Człowiek chce więcej i pochłania więcej, tym samym rosnąc i ciesząc NASZE oczy, tym samym wzmagając NASZ Głód wobec niego. Gdy dojrzeje, konsumując po drodze wszystko, co mu się przy naszej pomocy uda, będzie rozkoszą w naszych trzewiach. Jego wycie, ból i rozpacz będzie mieć z niczym nie porównywalny smak. Smak, za który oddać można wszystko, który jest celem wszystkich naszych działań. Ale to zależy od tego, jak bardzo… dojrzeje.
Więc nie ustawaj upragniony Płomieniu w doglądaniu naszych pożądanych synów ludzkich. Nie spoczywaj w dziele Pandemii. Nie dopuszczaj iżby jej natura, którą jest nasza utęskniona mgła chaosu, zabrudzona została w umysłach ludzi ohydą prawdy, to znaczy opisu rzeczywistości takiej, jaką ją tworzy Wróg. Jaka, jak mówią bezmyślnie ludzie, istnieje.
Jednak dla twojej wygody, tak iżbyś mógł pełniej i dokładniej realizować swoją misję, napiszę ci, że sam techniczny proces, który wg naszych umiłowanych – bo miłość polega na konsumpcji – synów ludzkich jest pandemią, możesz datować na późny rok 2019. Po latach przygotowań, nasi upragnieni uczniowie wreszcie osiągnęli stan zdolności wprowadzenia następnego etapu własnej konsumpcji, radując NAS niepomiernie. Wśród pojawiających się na Ziemi słów i kodów Życia, które ludzie nazywają wirusami, powstał kolejny, podobny, niepodobny. Nie pytaj mnie proszę o powód czy mechanizm jego powstania. Prawdą możemy się posługiwać, jednak zbytnie jej właśnie pragnienie, może być drogą zdrady i przejścia pod wpływy Wroga.
Niechże ci więc wystarczy, że ten kod, owo słowo jedno z nieprzeliczonej ilości, się pojawiło. Standardowe w istocie, standardowe w skutkach, ekstraordynaryjne w zadaniu i przeznaczeniu, było sygnałem dla NASZYCH synów, iż czas żniw i ciężkiej pracy nadszedł. W świetle dnia, bo taka już ich potęga, co nas niezmiernie cieszy, tworzyli i ćwiczyli swoją pracę. Jak wiesz, u NAS wszystko jest zaplanowane, Wróg, z jego oszalałymi praktykami, tworzy Nieprzewidywalność, a więc – Nowe. U nas, wszystko jest „nasze”, wiadome, przewidziane, posiadane, stare.
Więc po ćwiczeniach, przystąpiono do przećwiczonych działań. Trudne do policzenia odbicia Wroga, określane ludźmi, zostały już na tyle przez NAS i naszych upragnionych uczniów przekształcone, że orgii głupoty, strachu, kłamstwa, podłości, krzywdy, korupcji i egoistycznie motywowanej służby pandemii nic nie mogło się przeciwstawić. NASI wychowankowie, za naszą podpowiedzią i przykładem, wychowali sobie i wychowują, swoich własnych uczniów, odbicie swoich własnych, jakże upragnionych przez NAS, przymiotów – głodu, strachu, pragnienia, całkowitego wyzwolenia z Prawdy, dzięki uświadomieniu sobie Konieczności.
Bo, jak przecież ci już pisałem, celem jest przekształcenie Zła, które produkuje nasz Wróg, w Dobro, które jest na nasz kształt i podobieństwo, które może, w odróżnieniu od niestrawnej formy czynionej przez Wroga, zaspokoić nasz GŁÓD.
Więc te cudowne i tak pożądane przez nas: strach, wzajemna wrogość i agresja, sprzedajność, kłamstwo, które wreszcie staje się prawdziwą, to jest istniejącą, prawdą, nareszcie mogły zaistnieć w skali, na którą czekaliśmy tak długo. A wiesz przecież, że czekanie wzmaga APETYT.
Pandemia, jest tym, co ludzie w swoim języku określają jako żniwa, czas zbiorów. Zbiorów tego, co zasiano, co doglądano, co hodowano. Nie jest wcale łatwo odebrać ludziom te cechy, które Wróg w nich zapisuje wraz z ich stwarzaniem. Te podłe i chore wady, które same w sobie są groźbą dla naszego istnienia: dążenie do ich głupiej i opacznie rozumianej prawdy, do wzajemnej zgody, do uczciwości wobec innych, do trzymania się realnych tfu faktów, do racjonalnego myślenia przy użyciu zasad logiki, jasności i – co za ohyda – niesprzeczności, ostatecznie do – co najgorsze, piszę to tylko z konieczności, bo nie ma większego zgorszenia niźli ta właśnie aberracja Wroga – tendencji do bycia razem. Oni w swej chorej postaci istnieją w formie Wroga, to znaczy w formie „razem”. My istniejemy w formie udoskonalonej, w formie „oddzielnie”.
Takowoż, NASI synowie i upragnieni uczniowie, powodowani już to najszczytniejszą cnotą piekła jaką jest podłość, już to pomniejszymi zaletami jak strach i radość niszczenia, wzięli na swoje barki trud tworzenia Pandemii. Agresją witali każdego, kto zagrażał jej sukcesowi, bo taki zagraża Wielkiemu Dziełu, w sumie zagraża NAM. Lżeniem i szkodzeniem, poniżaniem i ubliżaniem, zbliżali się do NAS, doświadczając tego słodkiego smaku, gdy wymierzali te szczytne zachowania w jednostki przejawiające chore postawy właściwe Wrogowi.
Więc zaczęło się od tego, od czego zaczyna się wszystko w naszym cudownym i jedynym świecie, od KŁAMSTWA. Oczywiście kłamstwo jest w istocie prawdą, a prawda jest w istocie kłamstwem i przypominam ci o tym tylko na wypadek, gdybyś – przebywanie wśród synów i córek Wroga rodzi czasem taką przypadłość – zapomniał na moment o fundamentach, na których zbudowany jest NASZ świat.
KŁAMSTWO od samego początku miało te cudowne właściwości, których zawsze pragniemy, było powszechne, wielowątkowe, bezczelne i… jawne – to ważne, bo przyjęcie jawnego kłamstwa prowadzi albo do utraty zdolności myślenia, albo do korupcji tak zwanej duszy, co w obu przypadkach doskonale przekształca samego człowieka. Siłą naszego kłamstwa nie jest tym razem jego finezja. Tę metodę musimy stosować, gdy Wróg w swoich odbiciach jest silny, gdy jego chore światło świeci jasno. Wtedy może ono łatwo przeniknąć naszą upragnioną ciemność, przeszyć nas nieopisanym bólem, uczynić nasze istnienie cierpieniem nie do zniesienia. Więc wtedy właśnie, liczy się finezja i przebiegłość, tak by kłamstwo było nie do rozeznania.
Teraz jednak po dekadach pracy nad synami i córkami Wroga, nasze KŁAMSTWO może mieć już inną, bardziej użyteczną nam naturę. Może być jawne! Jak to możliwe, że ludzie przyjmą kłamstwo, które na pierwszy rzut oka jest czytelne i każdy przytomny i myślący syn albo córka Wroga jest w stanie zauważyć? Dzięki dwóm przyczynom: totalności jego powtarzania oraz przyzwyczajeniu ludzi do rezygnacji z własnego myślenia i odnoszenia się do realnie postrzeganej rzeczywistości.
Ludzie po prostu już dłużej nie myślą. Nie mogą myśleć. Nie sposób przecież myśleć w świecie, gdy wszyscy mówią, że góra to dół, że czarne to białe. To znaczy, gdy OBOWIĄZUJE taka forma oceny rzeczywistości wyrażanej w języku i myślach, która jest JAWNIE sprzeczna z samą rzeczywistością. Nie muszę ci chyba upragniony Płomieniu przypominać tych niezliczonych naszych sukcesów w dekonstruowaniu „prawdy” i „rzeczywistości” w świecie ludzkich myśli i słów. Uzdrawiani przez nas ludzie zaczęli dostrzegać, że kobieta to mężczyzna i na odwrót. Że płci jest hahaha „naprawdę” 67. Że wstręt do wynaturzonych praktyk to lęk czyli fobia, którą – a jakże – trzeba leczyć. Że płeć, to sobie dziecko wybiera, bo nie ma ona charakteru rzeczywistego, tylko – jak słodko jest zobaczyć tę wiarę – UMOWNY.
W takim świecie nie jest już dłużej dla ludzi możliwe opieranie się o rzeczywistość stwarzaną przez Wroga, muszą się oprzeć o rzeczywistość UMOWNĄ, plastyczną, stwarzaną przez NAS. Nie mogą też myśleć, bo próba myślenia w ich cudownej sytuacji, musi prowadzić do bólu, którego nie zniosą, do wniosku, że – w zasadzie – cała rzeczywistość w której żyją jest NASZA, więc – w języku Wroga – jest oszukana, podstawiona, jest kłamstwem. A ponieważ są uwarunkowani przez Wroga tak, by nie mogli żyć w rzeczywistości kłamstwa, tę NASZĄ, płynną, elastyczną, tworzoną stale, przyjąć muszą za realną i aby to uczynić, zrezygnować muszą z własnego myślenia. To dlatego upragniona nasza nastolatka, czującą swoją wartość dla NAS, wskutek pompowania bezwartościowej wiedzy do swojej głowy w ramach „studiów”, na pytanie mężczyzny czy on jest kobietą, odpowiada z uśmiechem twierdząco. Oto stan naszego plonu, który przygotowaliśmy na żniwa, to znaczy na „Pandemię”.
Może jeszcze kiedyś do ciebie upragniony Płomieniu napiszę. Pamiętaj – pragnij. Pragnij. Pragnij. Tylko głód może NAS zbawić.