Nie da się ukryć, że w niektórych krajach Europy zaistniała w obecnym sezonie “grypowym” zwiększona umieralność ludzi. Całkowitą liczbę zgonów dla 20 krajów Europy podaje serwis EuroMomo.
A więc istnieć musiała przyczyna – obecnie umieralność jest na poziomie “normalnym” – że więcej ludzi kończyło swoje życie w okresie panowania “pandemii”. Generalnie takie przyczyny mogły być dwie. Dodatkowe zgony ludzi były spowodowane:
- Oddziaływaniem wirusa Sars-Cov-2
- Działaniami podejmowanymi przez rządy (i służbę zdrowia)
Mogły też występować te dwa powody łącznie, wzajemnie się uzupełniając i dodając do siebie powodowane skutki.
Ile było dodatkowych zgonów?
Analizując dane EuroMomo możemy podsumować typowy sezon grypowy od pełni zimy do końca efektów pandemii czyli od 48 do 20 tygodnia roku następnego. Weźmy wyróżniające się lata 2017, 2018, 2020, liczby zgonów wyglądają następująco:
- 1 429 756
- 1 450 363
- 1 550 838
Wyraźnie widać, że najwięcej osób umarło w roku 2020. W stosunku do roku 2017 umarło 8,47% osób więcej, w stosunku do 2018 urmało 6,93% więcej osób. Czy ogólny wzrost umieralności o 7,5% to powód do zamknięcia społeczeństw, gospodarek i dużych obszarów służby zdrowia? Oto jest pytanie.
Lepiej być może ilustruje sytuację odpowiedź na pytanie: Ile osób zmarło dodatkowo w stosunku do liczby wszystkich osób? Otóż było to w stosunku do lat:
- 2017 – 0,04%
- 2018 – 0,03%
Ostatecznie rzecz biorąc mamy do czynienia z nadmiarową śmiercią około 100 tysięcy osób. Dane i wskaźniki procentowe dla całej Europy z pewnością są niższe, bo te gromadzone przez EuroMomo nie obejmują np. krajów słowiańskich, gdzie śmiertelność była czasem poniżej normalnego roku, nie obejmują też większości Niemiec, gdzie śmiertelność była niska.
Wyjątkowo dziwne są różnice między krajami. O ile w Belgii, Holandii i Francji zaobserwowano duży przyrost zgonów, to w graniczących z nimi Nieczech i Szwajcarii ten przyrost był mały lub go nie było. O ile w Hiszpanii nastąpił skok śmiertelności ludzi, o tyle w graniczącej z nią Portugalii, w ogóle w zasadzie nie zanotowano zwiększenia śmiertelności.
Jak wytłumaczyć tak duże różnice w obserwowanej śmiertelności? Czy mogły to być różnice genetyczne? Różnice położenia krajów? Różnice w podejściu do całej “pandemii”? Ale czym w ogóle wyjaśnić owe 100 tysięcy nadmiarowych śmierci? A może patrzymy za wąsko, sięgając tylko 4, 5 lat wstecz. Okazuje się, że w kraju o największym przyroście zgonów w Europe – w Wielkiej Brytanii, ta zwiększona śmiertelność wcale nie była wyjątkowa. Nieco więcej osób umierało tam w 1980, 1990 i 2000 roku niż w roku 2020. Ostatni słupek – zielony to rok 2020. Wcześniejsze to co 10 lat wstecz. Podział na grupy wiekowe. {Źródło}
Sars-Cov-2 jako przyczyna dodatkowych zgonów
Koronawirus wydaje się najbardziej prawdopodobną przyczyną dodatkowych. Nowy czynnik, zgrany w czasie z obserwowanym wzrostem śmiertelności. To – wypada przyznać – najsensowniejsze wyjaśnienie.
Pewien kłopot polega na tym, że liczba dodatkowych śmierci np. w UK, jest WYŻSZA niż liczba tak zwanych zgonów “z Covid19”. A skoro tak, to część osób umarła dodatkowo z innych przyczyn niż Covid. Tę zagadkę można wyjaśnić przyjmując, że liczba osób, które umarły na Covid-19 jest zaniżona. Np. lekarz nie wpisał tego, jako przyczynę zgonu. Jednak to wyjaśnienie jest niewiarygodne, bo w WB miała miejsce wyjątkowa presja na rejestrowanie Covid19 jako powodu zgonu.
Okazało się, że osoby, które kiedykolwiek miały pozytywny test, jeśli umarły w jakikolwiek sposób, po jakimkolwiek czasie od testu, np. nie miały objawów ani hospitalizacji i potem po 3 miesiącach (np) samobójstwo to była “śmierć Covid19”. – Once you’ve got it. You’ve got it – posępnie żartowali Brytyjczycy.
Dużo bardziej prawdopodobne, graniczące z pewnością, było zawyżanie liczby osób zmarłych z powodu infekcji SARS-CoV-2. Po prostu wystarczającą przesłanką zarejestrowania zgonu jako Covid-19 było istnienie pozytywnego testu na koronawirusa lub choćby podejrzenie, że zmarły, mimo braku pozytywnego testu, mógł jednak mieć kontakt z wirusem.
Wydaje się, że nie można pominąć tu choroby Covid-19 jako powodu nadmiarowych zgonów, ale nie sposób uznać jej za pełne wyjaśnienie tego zjawiska. Nie sposób, bo są różnice między krajami. Nie sposób, bo liczby zgonów “Covid19” były – z dużym prawdopodobieństwem zawyżane. Nie sposób, bo nie pokrywają one w pełni, przynajmniej w WB, owych nadmiarowych zgonów. Więc może…
Działania ludzkie jako przyczyna dodatkowych zgonów.
Czy działania ludzkie mogły się przyczynić do zwiększenia śmiertelności? Jakie? Jak?
W zasadzie można by tu postawić hipotezę w wpływie następujących czynników:
- wytworzenie wysokiego i trwałego stresu w społeczeństwie, niszczącego zdrowie osób najsłabszych
- błędna polityka w zakresie opieki nad osobami najstarszymi, w tym w domach opieki
- błędne procedury medyczne, dające w efekcie “dodatkowe śmierci”
Wpływ trwałego i długiego stresu na zdrowie jest szeroko znany i opisany. Kortyzol obniża sprawność układu odpornościowego. Człowiek łatwiej ulega chorobom i podupada na zdrowiu. Ma to szczególne znaczenie wobec osób już chorych. Przyczynienie się do stresu osoby chorej, w miejsce zapewnienia jej poczucia bezpieczeństwa, opieki i pozytywnego otoczenia jest bezspornym pogorszeniem jej zdolności do przeżycia i radzenia sobie z kłopotami zdrowotnymi.
Jednym z najbardziej zdumiewających faktów w całej tej epidemii jest to, że w maleńkim fragmencie populacji krajów dotkniętych “pandemią”, to jest od 0,5% populacji w USA, nastąpiło ok 50% wszystkich zgonów. W Kanadzie aż 82% wszystkich zgonów z Covid miało miejsce w domach opieki. Nawet eksperci ze Szwecji pytani o ocenę własnych działań, z zawstydzeniem i smutkiem mówią o tym, że popełnili błędy w sprawie opieki nad najstarszymi i najbardziej narażonymi w tych domach opieki.
Podstawowym trybem leczenia poważniejszych przypadków Covid19 od samego początku, były respiratory. Respiratory, respiratory, respiratory – słyszało się zewsząd. Czy starczy nam respiratorów? Kupmy więcej respiratorów. Trzeba podłączać do respiratorów. Tymczasem samo “leczenie” respiratorem jest “inwazyjne” i może przyczyniać się do śmierci pacjenta.
Jak podaje wikipedia “Obserwuje się 1% stopień zachorowalności na oddziałach intensywnej opieki, lecz w przypadku gdy stosowana jest wentylacja mechaniczna wskaźnik ten może nawet być dwudziestokrotnie większy“.
Ponadto, lekarze od samego początku, wbrew rozpowszechnionemu przez WHO standardowi leczenia, wskazywali, że przyczyną problemów chorych na Covid-19 są zmiany w krwi, a nie w płucach. Pacjent potrzebował tlenu lub zmiany pozycji, a nie intubacji urządzeniem, które pod ciśnieniem wtłaczało mu powietrze do płuc, mogąc się łatwo przyczyniać do pogorszenia stanu i zgonu, w zależności od różnych okoliczności np. ciśnienia pracy.
Jednak istniały ważne przyczyny stosowania respiratorów.
- zalecenia WHO
- korzyści finansowe szpitala
- zabezpieczenie się personelu przed zarażeniem ze strony intubowanego
Ostatecznie wg. danych z końca kwietnia, można było się dowiedzieć, że “Nowojorskie badanie pokazuje, że 88 proc. pacjentów z COVID-19, którzy trafiają pod respirator, umiera“. Jednocześnie wystąpienia lekarzy zalecających inne podejście i metody leczenia, poddawane były cenzurze i usuwaniu z przestrzeni publicznej.
Sumując
Covid19 z całą pewnością zbiera śmiertelne żniwo i nie należy go lekceważyć. Jednocześnie liczby dodatkowych zgonów, wskazują na całkowitą nieadekwatność i zbędność podjętych przez rządy działań, które przyniosły niewymierne szkody ludziom.
Przyczyny wzrostu umieralności, którego nie można negować, są trudne do ustalenia. Może to być po prostu skutek nowej choroby. Może to być zespół różnych przyczyn, wśród których zasadniczą rolę mogły grać błędy prowadzonej polityki i procedur medycznych.
W miejsce uporczywego siania przeze media i rządy strachu, mającego przygotować społeczeństwa na następne szalone obostrzenia oraz usprawiedliwiać szkody już wyrządzone ludziom i gospodarkom, należałoby poddać rzetelnej ocenie stosowane procedury medyczne, wprowadzić spokój i atmosferę wzajemnego wsparcia i akceptacji.
Profesjonalna opieka nad chorymi. Umiarkowane zalecenia dla populacji, typu zachowanie podstawowej higieny. Przywrócenie ludziom poczucia bezpieczeństwa i normalnej a nie “nowej” normalności, to najlepsze możliwe kroki, wobec sytuacji, w której z dość wątpliwych przyczyn (obejmujących możliwe skutki błędnych działań władz medycznych i politycznych) umarło 0,03% więcej populacji Europy.
Samo zjawisko, medyczne ani wymierne statystyczne skutki, nie są w żadnym momencie zatrważające. To co może zatrważać, to postawa rządów, ministrów, mediów, płatnych ekspertów. Oni i ich działania mogą być na szkodę nas wszystkich. Choć, podejmowane mogą być w dobrej intencji lub lęku przed nieznanym.