Przyglądając się „Światu” i rozlicznym zmianom, jakie na nim zachodzą, dochodzę do wniosku, że sprawy nie są proste, a pojęcia, którymi operujemy nie koniecznie znaczą dla różnych stron – to samo. Ja – laik – jak patrzę na świat, to widzę aż trzy linie konfliktu/wyboru.
1. Izolacjonizm vs integracja. Tu przykładem wyjście UK (a nie WB) z UE oraz sny o Polexicie. Wydaje się, że przy dzisiejszym stopniu komplikacji procesów wytwarzania, kooperacja i współpraca stają się koniecznością. Te znów, tak naprawdę, są możliwe przy integracji a nie izolacji.
Integracja bywa mylnie postrzegana jako wyłącznie OGRANICZENIE własnych praw i możliwości, a przecież to nigdy tak nie jest, bo jej nieodłączną cechą jest i wpływ, i udział w podejmowaniu decyzji o znacznie większym ciężarze gatunkowym, niż tylko swoje własne.
2. Polityzacja vs „korporyzacja”. Państwo w systemie zachodnim, staje się instytucją opartą o zasadę „checks and balances”. Władza jest rozproszona. Jej element polityczny wypełnia w zasadzie rolę ARBITRA w grze toczonej przez różne podmioty.
Wschód (Chiny ?) proponuje podejście, w którym władza polityczna jest władzą FAKTYCZNĄ. Zapewnia zakres wolności podmiotom walczącym o interesy, ale to ona ustala kierunki rozwoju, jego warunki, kształtuje wręcz procesy gospodarcze.
Czy system checks and balances okaże się zdolny do reagowania w nowoczesnej rzeczywistości? Czy potrafi wygenerować podejścia uwzględniające horyzont czasowy 25 lat i zapewniające konsekwencje realizacji przyjętych strategii? Oto jest pytanie.
3. Ideologizm vs pragmatyzm. Żyjemy w czasach niesłychanej eksplozji różnych ideologii, w czasach propagowania CZUCIA, jako podstawowego kryterium formułowania ludzkich ocen i decyzji. Żyjemy w czasach coraz bardziej irracjonalnych. Ludzie operują uproszczonymi, często fałszywymi, schematami rzeczywistości, bo bardziej wyrafinowanych nie są w stanie pojąć, więc „głosują” często na demagogów.
MYŚLENIE jakoś jest w odwrocie. Spychane na pobocze wpływów przez spin-doktorów od emocji. Zamiast dyskusji na argumenty jest obrażanie się przy pomocy epitetów. Ale… ponoć „Tylko sprawy przegrane są godne gentlemenów” więc… trzeba walczyć 🙂